Przez moje okno: Rozdzieleni - recenzja
2023-06-26 10:40:42„Przez moje okno: Rozdzieleni” to kontynuacja pikantnej komedii romantycznej dla młodzieży „Przez moje okno”, która w zeszłym roku nie przypadła nam do gustu. Film, który ponownie reżyserował Marcal Forés, zadebiutował na platformie Netflix 23 czerwca 2023 roku i już możemy stwierdzić, czy warto zobaczyć dalsze losy Raquel i Aresa, czy jednak nadal jest to kino wyjątkowo ciężkostrawne. Przeczytajcie recenzję!
Raquel i Ares - rozdzieleni i złączeni
„Przez moje okno: Rozdzieleni”, jak zdradza tytuł, zaczyna się w momencie, w którym para kochanków od roku żyje w związku na odległość. Raquel postanowiła spełnić marzenie o byciu pisarką, a podczas studiów fantazjuje o swoim ukochanym, wymieniając z nim pikantne smsy. Ares studiuje medycynę w Sztokholmie, ale wkrótce wszystko się zmienia. Nadchodzi lato i czas wakacji, które zakochani mają spędzać razem, dodatkowo w towarzystwie grupki znajomych – równie młodych, pięknych i z ochotą na seks. Raquel i Ares stają jednak przed trudnościami w związku, gdy okazuje się, że rozłąka nie podziałała na nich najlepiej.
Drama w promieniach słońca
„Przez moje okno: Rozdzieleni” to film, który bardzo chce być kontynuacją w stylu „365 dni: Ten dzień”, co oznacza, że zdecydowanie więcej mamy tu teledyskowych scen pod muzykę, niż konkretnych dialogów czy innych wydarzeń, popychających fabułę do przodu. Widać to zwłaszcza na początku, gdy seans zaczyna się 9 minutami bez żadnych dialogów. Gdyby jeszcze reżyser opowiadał nam ciekawą historię, to byłoby okej, ale tutaj dostajemy mdłe i nudne i ckliwe kino dla młodzieży, pełne sztucznych i infantylnych momentów, w które nikt z grupy docelowej raczej nie uwierzy.
Potem, gdy bohaterowie zaczynają ze sobą rozmawiać, jest jeszcze gorzej. Dramy dotyczące tego, kto z kim i dlaczego, są naprawdę pozbawione jakichkolwiek emocji - zarówno w wątku Raquel i Aresa, jak i postaci drugoplanowych, które nie mają żadnych wyraźnych cech charakteru i zwyczajnie nas nie obchodzą. Super, że wszystko dzieje się w ładnie pokazanych plenerach, a klimat wakacji potrafi nam się udzielać, ale to nie wystarczy do utrzymania uwagi widza na dłużej.
Oglądaj z palcem na strzałce w prawo
To paradoks, że gdy chcemy przewijać te nudne rozterki bohaterów, pojawiają długie klipy pod muzykę, które… też chcemy przewijać. Seans ratuje nieco właśnie ta muzyka, bo jest naprawdę fajna i skoczna, ale lepiej słuchać jej niezależnie, bo jak tylko myślimy jakie kwestie poruszają Raquel, Ares i cała reszta, odechciewa nam się wszystkiego.
Może męska część widowni ekscytować się będzie seksowną protagonistką, która kilka razy pojawia się nago na ekranie, ale w takiej sytuacji lepszą decyzją niż seans „Przez moje okno: Rozdzieleni” będzie wizyta na Instagramie Clary Galle. Niestety, wszystko wskazuje na to, że powstanie trzecia część, bo smutne zakończenie filmu, chyba musi oznaczać, że bohaterowie dadzą sobie drugą szansę, a Netflix trzeci raz zaprezentuje nam hiszpańską dramę, która #nikogo.
Ocena końcowa: 2/10
Michał Derkacz
fot. materiały Netflix