Przez moje okno - recenzja
2022-02-10 10:03:44„Przez moje okno” to hiszpańska komedia romantyczna , którą można oglądać na platformie Netflix od 4 lutego 2022 roku. Niestety, film ten nie ma w sobie nic romantycznego, nie mówiąc już o warstwie humorystycznej. To raczej opowieść o związku polegającym na manipulacji uczuciami osoby niezdrowo zafascynowanej, a także kolejny po „365 dni” przykład niebezpiecznego zjawiska romantyzacji patologii i wykorzystywania kobiet, rysowanych jako naiwne ślicznotki pod skrzydłami przystojnego bogacza.
Romantyzacja patologii
Główną bohaterką filmu jest nastoletnia Raquel, otwarcie przyznająca, że jest zafascynowana swoim nieco starszym sąsiadem z bogatego domu. Ares, włamując się do komputera dziewczyny (po hasło do Wi-Fi) dowiaduje się, że jest obiektem jej westchnień i błyskawicznie zaczyna to wykorzystywać, zachowując się jak ostatni dupek.
Choć Raquel jest śliczna i zgrabna, ciągle słyszy od niego ksywkę „Wiedźma”, a także inne stwierdzenia w stylu „Nie jesteś w moim typie” czy „Mogłabyś czasem posprzątać pokój”, bo zgodnie z tytułem chłopak zaczyna bez pytania nachodzić swoją nową koleżankę, którą traktuje jak kolejną zabawkę.
Ponieważ dziewczyna leci na niego tak mocno, jak tylko da, Ares bezczelnie bawi się tą sytuacją, pozwalając sobie na coraz odważniejsze kontakty erotyczne, doprowadzające oczywiście do seksu. Choć dla Raquel jest to „ten pierwszy raz”, Ares nie rezygnuje z walki o tytuł ostatniego palanta i po stosunku traktuje ją jak powietrze, wracając do gry na konsoli, by dziewczyna czuła się jeszcze bardziej wykorzystaną.
Najgorsze jest jednak to, że ona przez cały czas zdaje sobie sprawę z tego w jakiej sytuacji się znalazła, mówiąc na głos „Bawisz się mną” czy później „Traktujesz mnie jak szmatę”. Zupełnie niewiarygodne obietnice zmiany sprawiają, że bohaterka udaje, że trzeba ją zdobywać od nowa, a montaż scen seksu (jest tu zaskakująco dużo nagości jak na nastoletnią grupę docelową) ze skoczną muzyczką w tle sugeruje, że będą żyli długo i szczęśliwie.
Syndrom sztokholmski jest taki romantyczny
Zanim to się jednak stanie dostajemy jakiś wątek dramatyczny, który nikogo nie zainteresuje i stanowi tylko nieudolną odskocznię od wiecznych rozstań i powrotów. Książkowy przykład syndromu sztokholmskiego w związku jest tu pokazany jako romantyczna historia, która może wam też się przytrafić.
Życzymy jednak aby takie coś nigdy was nie spotkało, a chora relacja Raquel z Aresem służyła tylko za przestrogę. My także przestrzegamy, zwłaszcza przed oglądaniem filmu „Przez moje okno”, zaznaczając jednocześnie, że w 2022 roku na platformie Netflix jest wiele lepszych propozycji na Walentynki.
Ocena końcowa: 2/10
Michał Derkacz
fot. materiały Netflix