Devs - recenzja serialu
2020-04-17 10:42:22Science fiction to bardzo niewdzięczny gatunek. Przez wielu uważany za stratę czasu i bajki dla dzieci. W świecie gdzie największe pieniądze zarabiają produkcje pełne efektów specjalnych i laserów, nietrudno podpiąć fikcję naukową właśnie pod kino pełne akcji i rozróby. Fani wiedzą jednak, że w najlepszym sci-fi chodzi o coś innego, a rozwój technologii jest w nim pretekstem do rozważań na temat teraźniejszości, ludzkiej natury i wszechrzeczy… Do której kategori zalicza się "Devs" najnowsze dzieło Alexa Garlanda, reżysera takich hitów jak "Anihilacja" i "Ex Machina"? Zdecydowanie do tej drugiej!
"Devs" - o czym jest serial HBO?
Historia rozgrywa się na terenie należącym do firmy Amaya, założonej przez niejakiego Foresta (Nick Offerman). Jest to jedno z najlepiej prosperujących przedsiębiorstw IT na świecie, co ściąga na nie uwagę zarówno rządu USA, jak i szpiegów z innych Państw.
Ta polityczno-gospodarcza rozgrywka nie jest jednak w "Devs" najważniejsza. Szybko zaczynamy obserwować losy Sergieja (Karl Glusman), który prezentuje Forestowi efekty pracy swojego zespołu. Stworzyli oni algorytm, pozwalający przewidywać zachowania pewnego mikroorganizmu na kilka sekund do przodu. Szef Amayi jest pod wrażeniem i zaprasza Sergieja do tytułowego Devs - zamkniętego oddziału firmy, ukrytego w środku lasu. Wszyscy wiedzą, że to tajemnicze miejsce istnieje, ale nikt oprócz pracującego tam zespołu nie wie, co właściwie się tam robi.
Pierwszego dnia w Devs jednak Siergiej znika, a jego partnerka Lily Chang (Sonoya Mizuno), rozpoczyna własne śledztwo, by go odnaleźć, czy też raczej dowiedzieć się… co się z nim stało. To jednak dopiero zawiązanie historii, w którym widzowie wiedzą znacznie więcej, niż główna bohaterka. Właściwa fabuła w serialu toczy się na kilku płaszczyznach, których poznawanie to czysta przyjemność.
Zobacz też: Recenzja serialu HBO "Outsider".
Pudełko w pudełku - dla takiego sci-fi warto żyć
"Devs" w zasadzie od samego początku atakuje nas mocno onirycznym klimatem. Wyjątkowa, ambientowo-plemienna muzyka, okazjonalne rozmazanie krawędzi ekranu i panoramy, gdzie naszą uwagę przyciąga wysoki niczym blok mieszkalny posąg małej dziewczynki. To ma być serial o informatykach robiących dziwne rzeczy w lesie? Okazuje się, że tak, a całość tworzy bardzo unikalną i zaskakująco udaną mieszankę.
Oprawa, w jaką ubrano fabułę, jest świetna, jednak jak wypada historia w "Devs"? Prawdę mówiąc, ciężko nawet jednoznacznie stwierdzić, o czym jest ten serial. To nie jest tak, że twórcy sami nie wiedzieli, co chcą pokazać. Co to to nie. Po prostu... w tym serialu jest głębia.
Z jednej strony produkcja bardzo mocno skupia sie na swoich wątkach związanych z nauką, a z drugiej bez przerwy przypomina nam o ludziach i ich emocjach. A może to właśnie o to chodzi? O to, jak ludzie reagują na pewne aspekty świata, które przyszło im zrozumieć i jak wpływa to na ich życie? Nie brakuje tutaj też osobistych historii, które nawet jeżeli same w sobie mogą nie wydawać się specjalnie oryginalne, to jako tło i motywacja do działa w tej fabule sprawdzają się wyśmienicie.
"Devs" to też serial bardzo wielowątkowy. Motyw przewodni to tak naprawdę bardziej science niż fiction i bardzo często zahacza o prawdziwe teorie naukowe i zagadnienia z zakresu filozofii. Dla wielu osób może być to świetny początek do własnych rozważań. A ci, którzy już wcześniej zastanawiali się nad pewnymi rzeczami, nie powinni się zawieść wizją twórców i tym, do jakich przemyśleń nas zapraszają.
Jest to odczuwalne, tym bardziej że zakończenie serialu na szczęście nie zawodzi i jedynie sprawia, że sami chcemy o tym wszystkim podumać jeszcze trochę dłużej. Czy to wszystko możliwe? Czy to wszystko prawda? Jakie byłyby moje odczucia i decyzje w takiej sytuacji? Czy to możliwe, że... Tak, "Devs" nie daje o sobie łatwo i szybko zapomnieć po seansie.
Zobacz też: Recenzja serialu HBO "Czarnobyl".
"Devs" - opinia
"Devs" HBO to serial, który z pewnością nie zawodzi i nosi znamiona wybitności. Mamy tutaj wszystko, czego potrzeba produkcji z najwyższej półki. Jest intrygujący początek i klimat. Środek jest zajmujący i nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Zakończenie zaś jest emocjonujące, pełne zwrotów i w pewnym stopniu otwarte. Czy jest satysfakcjonujące? Ciężko powiedzieć, czy to jest odpowiednie słowo. Na pewno jest ciekawe i co najważniejsze, w pewnym stopniu z nami zostaje.
Zakończenie tego serialu to bowiem początek dla naszych przemyśleń i oceny poruszonych w nim wątków. Czy wszystko jest tutaj idealne? Oczywiście, że nie - pewne skróty myślowe czy mało prawdopodobne sytuacje się tutaj zdarzają, ale ostatecznie nie jest to nigdy nic rażącego, co zepsułoby nam danie główne. A to wypada świetnie.
Tak więc zapraszam do oglądania i poznania tajemnicy stojącej za "Devs".
Ocena końcowa: 10/10
Kamil Suyon Kenig
PS: Po obejrzeniu serialu, gif gdzie Nick Offerman wyrzuca komputer do śmieci, jest jeszcze śmieszniejszy. Polecam!