Chłopi - recenzja
2023-10-16 09:20:45DK Welchman i Hugh Welchman podbili świat niespotykaną wcześniej w takiej skali animacją malarską „Twój Vincent”. Produkcja ta walczyła nawet o Oscara i w teorii los ten ma powtórzyć teraz film „Chłopi”. Zrealizowana w podobny sposób ekranizacja noblowskiej powieści Władysława Reymonta jest jednak czymś zupełnie innym, dziełem skomplikowanym i nieoczywistym w ocenie. Czy warto zobaczyć malowaną wersję „Chłopów”? Oczywiście, bo o polskich kandydatach po prostu należy mieć własne zdanie. Czy jest to jednak umiejętnie pokazana opowieść i zwyczajnie dobry film? Odpowiadamy w recenzji!
Animowana wersja dzieła Władysława Reymonta
Powieść Władysława Reymonta uważana była przez wielu zagranicznych recenzentów za przewodnik po polskości – skrupulatnie opisanych plenerach, ale też ludziach, ich zwyczajach, wierzeniach, codzienności, folklorze, czy wreszcie zmianach społecznych. Trzeba przyznać, że podzielona na 4 rozdziały odnoszące się do 4 pór roku ekranizacja „Chłopów” z 2023 roku ma w sobie wszystkie te elementy.
Język filmu, którym posługują się Welchmanowie opowiada nam o losach rodziny Borynów i zjawiskowo pięknej Jagny, która jest katalizatorem niemal wszelkich konfliktów we wsi w sposób naprawdę prosty, czytelny, ale też szalenie wciągający. Bez względu na to, czy znacie książkowy pierwowzór, czy nie, animowani „Chłopi” będą interesujący od początku do końca. To produkcja, która ściągnie do kin zarówno szkoły, jak też wszystkich fanów polskiego kina historycznego. Tak, z pewnością ta polska wieś z czasów, kiedy ślubów nie brano z miłości, a młode dziewczyny przehandlowano podstarzałym wdowcom za kawałek ziemi, jest tu wyjątkowo wyrazista i uwypuklona.
Jagna źródłem konfliktów
Nie jest też szczególnie zaskakujące, że właśnie tego aspektu życia tytułowych chłopów dotyczy główna oś fabularna. Główną bohaterką jest wszak wspomniana Jagna, która została tu pokazana jako urodziwa (aż nadto, wzbudzając żądzę facetów i zazdrość kobiet), kochliwa (ma opinię puszczalskiej) i niestety niezbyt rozgarnięta życiowo dziewczyna.
Niby jest tylko wepchniętą w tryby układów rodzinnych kartą przetargową, a jednak swoimi poczynaniami wpędza w kłopoty wszystkich wokół. W efekcie tego postepowania stopniowo ściąga na siebie lincz zamiast dobrobytu. Można się na ten rozwój wypadków wkurzać, ale taka już jest ta historia, a twórcy umiejętnie stoją w rozkroku między zaskakującymi zwrotami akcji, a kliszami z dramy w stylu prawdziwa miłość kontra przymusowy ślub.
Animacja malarska czy filtr z aplikacji?
Nie da się mówić o filmie „Chłopi” bez komentarza w sprawie zastosowanej techniki animacji. Nowe dzieło twórców „Twojego Vincenta” jest malowane inną techniką, bo impresjonizm został tu zastąpiony czymś, co według Tomasza Raczka wygląda jak filtr z aplikacji do obróbki zdjęć. Komentarz znanego recenzenta doprowadza do szału duet Welchmanów, bo przecież tysiące kadrów z ich „Chłopów” naprawdę leżą gdzieś w magazynach, ale faktycznie podczas seansu można mieć wrażenie, że coś jest z tym obrazem nie tak.
Napisy końcowe twierdzą, że oprócz tradycyjnych artystów-malarzy, nad filmem pracował sztab animatorów, którzy poddawali wszystko obróbce w programach komputerowych, ale te techniczne aspekty schodzą na dalszy plan, bo po prostu efekt końcowy wygląda, jakby po nagraniu ujęć żywych aktorów na planie (to oczywiście miało miejsce) po obrazie malowano farbą, ale tak dyskretnie, że czasem ma się wrażenie, że oglądamy „zwykły film” a nie animację, zwłaszcza, że ilość klatek na sekundę oscyluje tu wokół typowo aktorskich 25.
Prawdziwe emocje niezamalowane farbą
Z jednej strony, całość gubi przez to unikatowy aspekt wizualny i potrafi przeszkadzać niczym klasyczna sztuka dla sztuki. Z drugiej strony, dzięki temu emocje aktorów, ich aktorstwo, mimika, nawet drobne gesty nie są zamalowane i zakryte grubą warstwą prawdziwej oraz cyfrowej farby.
Skoro możemy oceniać aktorstwo, to trzeba tu pochwalić zdecydowaną większość obsady. Kamila Urzędowska stanie się pewnie teraz odkryciem polskiego kina, ale na pochlebstwa zasługuje tu raczej ta bardziej uznana część załogi, jak Mirosław Baka, Ewa Kasprzyk, Andrzej Konopka czy Małgorzata Kożuchowska. Dobry jest też Robert Gularczyk, a Julia Wieniawa ma świetną scenę z jawnym nawiązaniem do krytyki jej wokalnych umiejętności. Najlepszy popis daje natomiast Sonia Mietielica, która jako Hanka Borynowa jest fantastycznie niejednoznaczna.
Film godny Oscara?
Czy polscy „Chłopi” mają szansę podbić świat i dostać Oscara w 2024 roku? Łukasz L.U.C. Rostkowski, który do tej produkcji skomponował rewelacyjną muzykę, w wywiadzie z nami twierdzi, że publiczność na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto nie miała problemu z odbiorem fabuły i stylem graficznym. DK Welchman i Hugh Welchman mają też bezcenne doświadczenia z promocję filmu w Hollywood. Trzymamy zatem kciuki, ale ze świadomością, że „Chłopi” to nie jest wybitne dzieło, a przy zastosowaniu takich, a nie innych technik animacji może okazać się, że lepiej było pozostać przy klasycznym, aktorskim formacie, szczególnie biorąc pod uwagę, że piękne zdjęcia i ciekawe ruchy kamery bronią się same w sobie.
Ocena końcowa: 7/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe Next Film