ZOM 100: 100 Rzeczy do zrobienia, zanim zostanę zombie - recenzja
2023-08-07 09:59:18Od 3 sierpnia 2023 roku na platformie Netflix zobaczyć można film fabularny „ZOM 100: 100 Rzeczy do zrobienia, zanim zostanę zombie”. Jest to kolejna ekranizacja mangi (po serialu anime o tym samym tytule), w której główny bohater Akira Tendo (gra go całkiem sympatyczny Eiji Akaso) jest nękany przez szefa w pracy, ale po wybuchu apokalipsy zombie pierwszy raz czuje się wolnym człowiekiem i postanawia zrealizować tytułową listę marzeń. Czy warto zobaczyć ten horror z elementami komedii? Przeczytaj recenzję!
Bohater jest na skraju załamania, po tym jak wymarzona praca zamienia się na pasmo frustracji, zmuszania do wyrabiania nadgodzin i wykonywania zadań pozbawionych sensu. Gdy pewnego dnia miasto atakują zombie, Akira cieszy się, że mimo tragedii, przynajmniej nie musi iść do pracy. Pełen optymizmu postanawia sporządzić listę 100 rzeczy do zrobienia, od tak prozaicznych jak wielkie zakupy bez limitów czy puszczanie fajerwerków, aż po kolację ze stewardessą.
„ZOM 100: 100 Rzeczy do zrobienia, zanim zostanę zombie” to produkcja dość nierówna. Metafora pracy w korporacji jako funkcjonowania żywego trupa jest stara jak świat i dość zużyta, a w dodatku tutaj twórcy nie potrafili przekazać tego przesłania jakoś nowocześnie i poszli w klisze i schematy. Jest ratowanie przyjaciela, jest zadziorna dziewczyna, jako obiekt westchnień i były szef, co wcale nie zmienił się w nowych warunkach.
Pragnienie życia po swojemu, które spełnia się dopiero po apokalipsie zombie też jest przedstawione nierówno, zwłaszcza jeśli chodzi o stylistykę filmu. Mamy tu sporo scen akcji typowych dla horroru (projekt zombie i charakteryzacja są naprawdę świetne), ale dostajemy też momenty, kiedy bohaterowie spędzają czas tak beztrosko, jakby byli na wakacjach, a nie walczyli o przetrwanie w zniszczonym Tokio. Swoją drogą, to japońskie miasto jest tu bardzo pięknie i dokładnie pokazane, a każdy kto kiedyś je zwiedzał błyskawicznie rozpozna popularne lokacje jak dzielnica rozrywki Kabukicho z klubami nocnymi i wszechobecnymi neonami.
Wizualnie film jest udany i ciekawy, ale schemat fabularny oraz (zwłaszcza) poziom „krindżu” staje się z nieznośny. Kiedy na ekranie pojawia się zombie- rekin z nogami zjedzonych wcześniej ludzi, pełnią rolę finałowego bossa, już sami nie wiemy czy się śmiać, czy łapać za głowę z poczucia żenady.
Ocena końcowa: 4/10
Michał Derkacz
fot. materiały Netflix