Zabawa w wojnę
2008-03-04 10:02:45Będąc jedną z najbogatszych oraz najbardziej wpływowych kobiet w Teksasie - Joanne Herring, postanawia zrobić coś dla afgańskich wojowników walczących z sowietami o wolność. W tym celu kontaktuje się z kongresmanem Wilsonem. Wybór zdaje się być początkowo chybiony, bowiem mężczyzna w kręgach politycznych słynie z zamiłowania do atrakcyjnych kobiet i alkoholu.
Mimo to Charlie z wrodzonym tylko sobie wdziękiem i umiejętnościami dyplomatycznymi wraz z nerwowym agentem CIA - Gustem starają się dokonać czegoś niemożliwego. Pozyskać pieniądze na broń i żywność dla Mudżahedinów. W tym celu zawiązują niezwykły układ pomiędzy Pakistańczykami, Izraelitami, Egipcjanami oraz innymi bardziej lub mniej wpływowymi ludźmi. Ku zaskoczeniu wszystkich ten przysłowiowy „domek z kart” trzyma się całkiem nieźle, a cel, jaki przyświecał jego organizatorom, zostaje zrealizowany. Być może opowieść o kongresmanie nigdy nie trafiłaby na ekrany kin, gdyby nie program „60 minutes”, w którym znany dziennikarz George Crile w 1988 roku ujawnił tajną działalność Wilsona. To właśnie on napisał powieść, która okazała się punktem wyjściowym do powstania filmu.
Reżyserem został Mike Nicholas. Świetnie ogląda się Philipa Seymura Hoffmana jako zupełnie nietypowego szpiega - Gust’a Avrakotos’a. Pomimo że gra postać bardzo kontrowersyjną, to łatwo go polubić. Dynamiczny i z niewyparzonym językiem, sieje spustoszenie lepiej niż armia sowiecka. Podczas oglądania dwójki głównych bohaterów, choć poradzili sobie całkiem nieźle, miałam dziwne wrażenie, że Julia Roberts (jako Joanne Herring) powinna Tom’owi Hanks’owi (jako Charlie Wilson) oddać odrobinę swojej umiejętności grania osoby wokół której bezwiednie unosi się duch prowokacji. Hanks mimo tworzenia charakteru osoby o skłonnościach do łatwego życia, pięknych kobiet i alkoholu, zdaje się być zbyt grzeczny.