Wszystko poszło dobrze - recenzja festiwalowa
2021-08-18 12:17:31Uwaga: Recenzja filmu zdradza kluczowy element fabuły.
„Wszystko poszło dobrze” to nowy film Francois Ozona (scenariusz i reżyseria). 53-letni Francus realizuje bardzo różne (fabularnie i stylistycznie) historie, a tym razem skupił się na trudnym problemie. Starość, umieranie, eutanazja – to są tematy połączone w historii sióstr, których ojciec (o imieniu André) po ciężkim udarze decyduje się „to zakończyć” i z godnym podziwu uporem wierci im dziurę w brzuchu, aby pomóc mu w odejściu na własnych warunkach.
Ojcu się nie odmawia
Główną adresatką tej prośby jest jednak Emmanuèle (Sophie Marceau) - jedna z sióstr, główna bohaterka filmu. Jak kobieta zmierzy się z tak szalenie trudnym wyzwaniem? Czy ojciec, który przez te wszystkie lata, nie traktował jej zbyt czule, może teraz wygłaszać prośby tego kalibru? Czy córki twierdzące kilkukrotnie w różnych rozmowach, że „ojcu się nie odmawia”, będą w stanie zorganizować eutanazję, za co we Francji mogą trafić do więzienia?
Do tego warto dodać jeszcze, że z biegiem kolejnych miesięcy André czuje się coraz lepiej – nie musi już leżeć w łóżku, a nawet zaczyna samodzielnie jeść czy dzwonić. Paradoksalnie jednak, im lepszy stan zdrowia sygnalizuje ten 85-latek, tym bardziej pewny jest, że nie zrezygnuje z pierwotnej decyzji o śmierci na życzenie. Jako uzasadnienie podaje fakt, że „jest zbyt stary by walczyć” a po udarze „nie jest już sobą”, nie bywa na salonach, nie jest dziarski i nie jest w centrum uwagi (choć dla córek tak i to jak nigdy wcześniej).
W nowym filmie Ozona jest kilka takich momentów, kiedy zarówno Emmanuèle i jej siostra Pascale, podobnie jak widzowie są niemal pewne, że ojciec zrezygnuje z całej (trudnej logistycznie i ryzykownej prawnie) akcji wyjazdu do szwajcarskiej miejscowości, gdzie jego plan może być legalnie wykonany. Tak się jednak nie dzieje. André umiera, a córki są powiadomione, że „Wszystko poszło dobrze”. Nie ma smutku. Nie ma poczucia winy czy bezsilności. Jest zadowolenie i pogodzenie z tą informacją.
Umieranie, które nie jest depresyjne
Francuski reżyser po mistrzowsku zbudował w bohaterkach i w nas takie emocje, że kiedy charyzmatyczny starszy pan umiera, to nie płaczemy, nie mamy doła, nie jest nam źle. Film pokazuje trudną opowieść o umieraniu i relacjach na linii ojciec – córka w tak wrażliwy, ale nie popadający w patos sposób, że to aż godne podziwu.
To nie jest depresyjne kino, ale też daleko tej produkcji do miana czarnej komedii. Ozon zrobił dzieło prawdziwie poruszające, ale dlatego, że rozumiemy bohaterów i ich motywacje, a nie dlatego, że potrafi naciskać na emocjonalne guziki wywołujące płacz.
Ocena końcowa: 8/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe