Wojna na pełnym morzu - recenzja
2023-04-06 13:28:59Uwaga: recenzja zdradza elementy fabuły
"Wojna na pełnym morzu" to składający się z trzech części miniserial produkcji norwesko-niemiecko-maltańskiej a jej reżyserem jest Gunnar Vikene. Akcja toczy się głównie na pokładzie okrętu, gdzie grupa marynarzy musi zmierzyć się z niebezpieczeństwami podczas II wojny światowej oraz własnymi lękami i wątpliwościami.
Jedyny cel: przetrwanie
Miniserial opowiada historię dwóch przyjaciół Alfreda Garnesa (Kristoffer Joner) i Sigbjorna Kvalena (Pal Sverre Hagen), którzy mieszkają w spokojnym miasteczku Bergen. Akcja serialu zaczyna się latem 1939 roku, kiedy to Sigbjorn przekonuje przyjaciele, aby razem z nim udał się na statek towarowy. Rodzina Alfreda jest temu przeciwna, szczególnie jego córka, która boi się o tatę, bo wie że może nie wrócić z tej wyprawy. Na statku podróżują razem z Hanną (Alexandra Gjerpen) i Akselem.
Alfred z czasem zaczyna zachowywać się dla Aksela jak tata i np. uczy go pływać. W ten sposób może choć trochę poczuć, jakby był ze swoimi dziećmi. Z czasem jedynym celem dla grupy przyjaciół staje się przetrwanie i powrót do domu, gdzie Alfred zostawił swoją żonę Cecilię (Ine Marie Wilmann), samotnie wychowującą trójkę dzieci. Wkrótce miasto Bergen, w którym mieszka Cecilia, zostaje zbombardowane, co powoduje tragiczną śmierć wielu ludzi. Marynarze powoli tracą nadzieję na powrót do domu.
Wojna zmienia wszystko
Po wojnie Sigbjorn odnajduje swojego przyjaciela Alfreda, ale już nic nie jest takie samo. Wojna tak odcisnęło na nim swoje piętno, że zmienia się nie do poznania. Jego dzieci dorosły, a najmłodszy syn nawet go nie rozpoznaje, co załamuje psychicznie Alfreda. Mimo że "Wojna na pełnym morzu" to serial o tematyce wojennej, nie ma w nim nadmiernego patosu ani heroizmu. Skupia się głównie na pokazaniu przyjaźni między Sigbjornem a Alfredem i na losach rodziny tego drugiego. Pokazuje on wojnę jako brutalny konflikt, który ma wpływ na życie każdego uczestnika. Nie brakuje tu również momentów refleksyjnych i nostalgicznych, które ukazują tragiczną stronę wojny.
Dramat psychologiczny
Nie sposób nie wspomnieć o aktorach, którzy wcielają się w postacie marynarzy. Ich gra jest bardzo przekonująca, a dialogi wydają się autentyczne i naturalne. Czasem można odnieść wrażenie, że jest to serial dokumentalny, a nie film fabularny. Do utrzymania wysokiego napięcia przyczynia się również ścieżka dźwiękowa stworzona przez Volkera Bertelmanna.
Jedynym zarzutem może być słabe pokazanie historii w serialu od strony wojennej. Jest on bardziej dla fanów dramatów psychologicznych z elementami wojny. Nie zmienia to faktu, że dostaliśmy bardzo dobrze zrealizowany serial z dobrą grą aktorską, pokazujący nieodwracalne skutki wojny.
Paulina Master
fot. materiały prasowe