W nich cała nadzieja - recenzja przedpremierowa
2023-09-13 11:39:41Polskie kino postapokaliptyczne? Tak, to możliwe i właśnie stało się faktem! „W nich cała nadzieja” to pełnometrażowe dzieło debiutanta, który wskakuje na głęboką wodę gatunku science-fiction i zamiast utonąć dostarcza nam naprawdę ciekawą historię, która zaskoczy nawet wyrobionych fanów opowieści o przetrwaniu w zniszczonym świecie przyszłości. Film zadebiutuje w kinach 24 listopada 2023 roku, ale wcześniej zostanie pokazany w Konkursie Filmów Mikrobudżetowych Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Czy ma szanse zyskać uznanie w oczach widzów i krytyków? Przeczytajcie naszą recenzję przedpremierową!
W kim cała nadzieja?
„W nich cała nadzieja” to tytuł, który po seansie wcale nie jest dla nas taki oczywisty. Piotr Biedroń porusza tutaj kilka problemów, które zdają się być równie istotne, a nadzieja, odnosząca się do ludzi szybko ustępuje robotom i (bardzo) sztucznej inteligencji. Postapokaliptyczna otoczka sygnalizuje dobitnie, że powinniśmy pochylić się nad postępującymi w niebezpiecznym kierunku zmianami klimatycznymi i nieodwracalnymi konsekwencjami ocieplenia klimatu.
Pojawiająca się w dialogach historia uchodźców klimatycznych i politycznych jawnie odnosi się do aktualnych wydarzeń nie tylko w Ukrainie, ale też na granicy polsko-białoruskiej czy słynnego muru między Meksykiem a USA. Rozmowa głównej bohaterki z robotem pokazuje jak absurdalne, frustrujące i upokarzające potrafią być dla uchodźcy wszystkie formalności podczas przekraczania granicy.
Natomiast wątek przerażającej, depresyjnej i niszczycielskiej samotności przewija się przez cały seans, kolejny raz udowadniając, że człowiek jest zwierzęciem stadnym, a odnosi się to nie tylko do potrzeby bliskości, ale też bezpieczeństwa. Twórcy jasno sugerują, że robot, choćby nie wiadomo jak „mądry”, nigdy nie zastąpi ludzkiego towarzysza, czy to w zabawnych łamigłówkach, czy w łóżku, czy w końcu we wspólnej tułaczce.
Inteligencja bardzo sztuczna
Bezduszna maszyna zawsze zależna będzie od bezdusznego oprogramowania, a niezdolność do empatycznego podejścia czy nawet kłamstwa stanowić może jej największą wadę. Z tym związany jest zresztą główny konflikt fabularny filmu, a trzeba przyznać, że kiedy mamy za sobą obszerny wstęp, pierwszy punkt zwrotny naprawdę potrafi zaskoczyć.
Problem, z jakim musi mierzyć się Ewa (Magdalena Wieczorek dźwiga cały film na swoich barkach i świetnie jej to wychodzi) jest z gatunku tych, które sprawiają, że przez resztę seansu zastanawiamy się, co zrobilibyśmy na jej miejscu. Czy protagonistka słusznie, racjonalnie postępuje? Czy jej pomysły mają sens? Czy da się wyjść lepiej z zaistniałego impasu? To pytania pozostające z nami do ostatniej sekundy.
Z tą walką o przetrwanie w skrajnie trudnych warunkach związane są nasze jedyne zarzuty. Dostrzegamy tu kilka pomysłów ewidentnie nietrafionych, naiwnych, a łatwych do zastąpienia czymś znacznie prostszym, oczywistym. Bez wchodzenia w spoilery, docenić chcemy jednak samo zakończenie, bo Piotr Biedroń bardzo odważnie traktuje swoją bohaterkę, a finał nie dla wszystkich będzie tak prosty do odczytania i to ze sporym wyprzedzeniem.
Polski film postapokaliptyczny
„W nich cała nadzieja” to film postapokaliptyczny, a to oczywiście związane jest z konkretną stroną wizualną. Twórcy scenografii, rekwizytów, kostiumów oraz efektów komputerowych muszą zebrać za swoją pracę spore brawa, bo absolutnie wszystko wygląda tu realistycznie i wiarygodnie. Doskonale wypada wygląd Ewy, ale też robota, któremu Jacek Beler wyśmienicie użycza głosu.
Zachęcamy do zobaczenia filmu „W nich cała nadzieja” nie tylko z ciekawości, jak ten uwielbiany i fascynujący widzów na całym świecie gatunek został przetrawiony przez polskie kino. To interesująca historia z przesłaniem i przestrogą, które niestety chyba nigdy się nie przeterminują, a to zawsze jest w cenie.
Michał Derkacz
fot. Wiktor Obrok, materiały prasowe