Ukryta gra - recenzja
2019-11-10 18:42:32„Ukryta gra” miała ogromną promocję w naszym kraju, a w zapowiedziach wciąż wybrzmiewało nazwisko Billa Pullmana. Amerykańska gwiazda w nowym, polskim filmie! Obraz stał się sławny jeszcze przed premierą. Dodatkowo podsycany był faktem, że to ostatnia produkcja nieżyjącego Piotra Woźniaka-Staraka. Jednak czy te wszystkie głosy wykrzykujące z ekranu, że szykuje się ekscytujący film rodem z Hollywood miały rację? Czy jest on rzeczywiście wart naszej uwagi? Przeczytajcie recenzję.
Głównym bohaterem jest Joshua Mansky – bystry i inteligentny, genialny naukowiec, który z matematyki zrezygnował dla chemii, a właściwie alkoholu. Zostaje on porwany przez amerykańskie tajne służby i wciągnięty do ukrytej gry, jaka toczy się między Stanami Zjednoczonymi, a ZSRR. Sytuacja jest napięta, ponieważ kraje stoją u szczytu kryzysu kubańskiego i w każdej chwili może nastąpić początek wojny nuklearnej. Mansky ma stanąć do pojedynku szachowego z sowieckim mistrzem Gawryłowem, która wskaże nie tylko zwycięzcę turnieju, ale również Zimnej Wojny. Prawie cały film rozgrywa się na terenie Warszawy, ale jej jako takiej jest tam niewiele. Akcja skupia się głównie w Pałacu Kultury, w zamkniętych pokojach i przy głodnej wrażeń publiczności. Kto by mógł pomyśleć, że partia szachów stanie się tak absorbująca, że widownia zapełni się po brzegi.
Film ma utarte schematy, które da się zauważyć w każdym filmie szpiegowskim, ale mimo to ogląda się go nad wyraz dobrze. Intryga jest prosta, ale dobrze poprowadzona i nie sposób się w niej pogubić. Jest to obraz dynamiczny, nie brak mu zwrotów akcji i zaskakujących faktów, rzucających nowe światło na historię, dlatego też ani przez chwilę nie jest on nużący. Atutem jest wielojęzykowość filmu i pomieszanie w nim języka polskiego, angielskiego i rosyjskiego. W ten sposób bohaterowie stają się dla nas dużo bardziej wiarygodni. Na plus jest również w kwestii aktorskiej. Bill Pullman w roli Mansky’ego wygląda jakby był absolutnie zagubiony w tym, co go otacza. Ciągle pod wpływem alkoholu, przemyka z jednego pomieszczenia do następnego. Bardzo łatwo uwierzyć, że ta postać nie wie jak się tam znalazła i jaką rolę ma do odegrania w całej tej rozgrywce. Wspaniale partneruje mu Robert Więckiewicz, który granie zapijaczonych postaci opanował już do perfekcji. Krótki, ale niezwykle zabawny występ zaliczył też Wojciech Mecwaldowski, który wcielił się w mistrza ceremonii. Jest to obraz przerysowany, ale oddający charakter komunizmu i przyjaźni Polski ze Związkiem Radzieckim.
„Ukryta gra” oprócz wątku szpiegowskiego i konfliktu zbrojnego, który jest na głównym planie stara się przekazać nam coś więcej. Dużo jest tam odniesień do polskiej kultury i historii. Od wizerunku gospodarza, który na śniadanie częstuje gościa bimbrem, po uzależnienie od Związku Radzieckiego i dającą w Polsce nadzieję wizję Zachodu. Najbardziej emocjonalną sceną jest wyznanie dyrektora Pałacu Kultury, w którym wspomina czasy wojny i brutalnych mordów, których nie potrafi wyrzucić z pamięci. Warszawa odrodziła się z popiołów po powstaniu, ale jej mieszkańcy już nie do końca.
Film, choć kręcony w Polsce sprawia wrażenie hollywoodzkiego. Ma rozmach, świetne zdjęcia i wartką akcję. To jednak scenografia, która oddaje epokę PRL-u, nadaje mu polski charakter. Dodatkowo reżyser (Łukasz Kośmicki) przemyca dla nas kilka gatunków filmowych. Oprócz thrilleru dostajemy trochę gorzkiego dramatu, trochę prześmiewczej komedii czy pasjonującego filmu politycznego. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie.
Joanna Bim
Film zobaczyłam w kinie Cinema City Wroclavia.
Fot. Krzysztof Wiktor Watchout Studio SR