Tylko nie ty - recenzja
2024-03-04 09:00:281 marca 2024 roku w Polsce odbyła się premiera komedii romantycznej Tylko nie Ty w reżyserii Willa Glucka. Film przedstawia historię "docierania się" dwójki młodych ludzi, którzy poznali się przypadkiem w piekarni i ich znajomość nie najlepiej się rozpoczęła. Po jakimś czasie dowiadują się o wspólnym wylocie na ślub do bliskiej im osoby, w którym obydwoje będą mieli uczestniczyć. Ciężko przychodzi im zaakceptowanie faktu spędzenia razem czasu, a ich bliscy także im tego nie ułatwiają… W postacie głównych bohaterów wcielili się znana z popularnego serialu Euphoria - aktorka Sydney Sweeney oraz znany m.in. z Top Gun: Maverick - Glen Powell. Na czas seansu niewątpliwie należy nastawić się na dużą dawkę śmiechu. Czy Sydney Sweeney świetnie poradziła sobie z rolą Bei oraz czy Glen Powell równie dobrze wcielił się w postać Bena? Przeczytajcie recenzję!
Prosty i komiczny
Bea i Sydney po wspólnej nocy zaprzestają kontaktu w dziwnych okolicznościach. Ich drogi znów łączą się, podczas jednej z imprez, którą organizują siostra Bei i przyjaciółka Glena. Tam dowiadują się, że obydwoje są zaproszeni na kilkudniowe obchody wesela kobiet w Sydney. Zarówno on, jak i ona są źle nastawieni do siebie przez nieporozumienie, które powstało między nimi podczas ich jedynego spotkania.
Obraz jest odpowiedzią na oczekiwania ludzi pragnących przeżyć prawie 2 godziny beztroskiego, komicznego życia z dużym chaosem i wieloma zwrotami akcji. Jest dla osób, które chcą zanurzyć się w świecie romantycznym, nieco odrealnionym od rzeczywistości i móc po prostu cieszyć się prostym spojrzeniem na otaczający świat i miłość. Mimo, że w filmie występują przekleństwa i problemy toczą się wokół życia dwojga młodych, dorosłych ludzi, film może zyskać większą aprobatę wśród nastolatków. Wielu dorosłych zapewne odbierze go jako banał, który powstał przy okazji walentynek. Znajdzie się jednak i grupa pełnoletnich odbiorców, którzy chcą po prostu przenieść się na moment do świata, w którym życie jest troszkę łatwiejsze i oderwać się od panujących realiów. Obraz pokazuje jednak, że mimo trudności losu, ludzie potrafią godzić się i odbudowywać relacje.
Piękna inscenizacja
Akcja przenosi się nad morze, gdzie bliskie grono głównych bohaterów celebruje wesele dwóch zakochanych kobiet - w tym siostry Bei i przyjaciółki Bena. Widzowie zanurzają się w cudownych widokach na morze, co jest zdecydowanie dużym plusem w odbiorze całości. Klimat, który widzimy na ekranizacji pozwala zupełnie oddać się wyobraźni.
Niewiarygodny
Wiele wydarzeń w filmie działo się bardzo szybko. W rzeczywistości nie są one możliwe do zrealizowania. Gdy Ben uświadamia sobie, że musi zatrzymać wybrankę jego serca, decyduje się skoczyć z klifu, dając tylko informację pozostałym, aby zadzwonili po pogotowie ratownicze. Błyskawicznie pojawia się helikopter, który zabiera bohatera i wspólnie przelatują miasto, aby zdążyć przed odjazdem ukochanej.
Tak samo, jak i wcześniejsza scena, w której to faktycznie duet ten potrzebuje ratunku przez helikopter ratowniczy... Gdy on i ona są wyciągani pasami z morza do śmigłowca, zaczynają śpiewać, jak gdyby nic się nie stało i nie było akcji ratowniczych wokół nich. Takie momenty sprawiają, że film jest niewiarygodny. Trzeba jednak brać pod uwagę, że jest to komedia, więc nic nie może być zbyt poważne...
Scenariusz
Obraz pokazuje, że mimo trudności losu, ludzie porafią się godzić. Czasem rodzina i przyjaciele mają odmiennie oczekiwania co do naszego życia, co potrafi być trudne. Serce jednak wie najlepiej, czego nam potrzeba i to właśnie jest głównym przekazem dzieła.
Mimo dobrego planu na zrealizowanie filmu, zwrot akcji w relacji między głównymi bohaterami wydarza się bardzo szybko, przez co nie odczuwamy między nimi prawdziwej chemii, gdyż nie było czasu na zbudowanie tego uczucia. Za krótkie dialogii psują potencjał komedii.
Muzyka
W wielu scenach pojawia się muzyka w tle, która dodaje musicalowego klimatu ekranizacji. Pojawia się też moment, w którym aktorzy zaczynają śpiewać wraz z piosenką, co w tym przypadku jest dobrym zabiegiem. Odbiorca widzi, że do filmu należy podchodzić z dystansem i ma on głównie cel humorystyczny.
Aktorstwo
Na słowa uznania zasługuje cała obsada filmu. Aktorzy świetnie poradzili sobie ze zleconym im zadaniem, dzięki czemu nadrabiali dosyć płytki scenariusz. Sydney Sweeney, która jest znana z niezwykłych umiejętności wcielania się w role głębokiego smutku, żalu, zakłopotania, jak i niesamowitego szczęścia i tym razem pokazała się z najlepszej strony. Glen Powell, który miał za zadanie być tym zagubionym, szukającym prawdziwej miłości mężczyzną także stanął na wysokości zadania i doskonale odegrał rolę Bena. Pozostali bohaterowie dostarczyli nam sporą dawkę śmiechu, co definiuje ich, jako dobrych aktorów.
Ocena końcowa: 4/10
Wiktoria Głowacz
Film zobaczyłam w Multikinie Pasaż Grunwaldzki we Wrocławiu.
fot. materiały prasowe