Teksańska masakra piłą mechaniczną - recenzja
2022-02-21 11:40:39Horror „Teksańska masakra piłą mechaniczną” z 1974 roku stał się kultowy ponad stan, przez co przez lata dostawaliśmy raczej słabe kontynuacje, opowiadające o mordercy „Leatherface” z każdej możliwej strony. Teraz, głównie na fali popularności powracającej w chwale serii „Halloween”, platforma Netflix dostarcza nam kontynuację krwawego slashera sprzed niemal 50 lat. Czy jednak warto zobaczyć ten film? Recenzujemy „Teksańską masakrę piłą mechaniczną” z 2022 roku!
Lata mijają, a Leatherface ciągle ten sam
Nowa „Teksańska masakra piłą mechaniczną” ma miejsce w miasteczku Harlow w Teksasie, w którym mieszkają już tylko (dosłownie) trzy osoby, ale ich spokój zaburza grupka bohaterów, żądnych ubicia tam dochodowego interesu. Melody (Sarah Yarkin), jej nastoletnia siostra Lila (Elsie Fisher) i ich przyjaciele - Dante (Jacob Latimore) i Ruth (Nell Hudson) chcą się tu przeprowadzić, by zarządzać przejetymi przez bank nieruchomościami, które po renowacji mają być rajem dla turystów, także tych znających mroczną historię morderstw sprzed lat.
Ich problem polega jednak na tym, że jednym ze wspomnianej trójki mieszkańców jest psychopatyczny morderca, którego oczywiście przyjezdni nieźle wkurzyli. Cóż, chłop nie ma wyboru i po latach spokoju chwyta za swoje ulubione narzędzie zbrodni i zaczyna tytułową masakrę. Coś nasz wyrośnięty pan z piłą powinien dobiegać osiemdziesiątki, nic nie wskazuje by ząb czasu miał odwagę go nadgryźć. Gość biega z zawrotną szybkością, skacze z wody jak szczupak i zgodnie z trendami wytyczonymi przez „Halloween zabija” - jest nieśmiertelny, niczym jego kolega po fachu, dzielący zamiłowanie do masek.
Brutalny i krwawy, ale wtórny i głupi
Jeśli nie przeszkadza wam fakt, że w tym filmie uzbrojeni w broń palną bohaterowie z Sally Hardesty (ocalała z pierwszej teksańskiej masakry) na czele nie dają rady pokonać dziadka z piłą, to jest szansa, że dacie rady względnie dobrze bawić się na tym filmie, bo jest w nim kilka świetnie wyreżyserowanych scen grozy. Jeśli jednak logiczne myślenie i instynkt samozachowawczy u bohaterów horrorów są was istotne, to musicie sobie ten tytuł odpuścić. Symbolem idiotyzmu jest tu obrzydliwa wręcz scena w autokarze, ale z uśmiechem politowania złapiecie się za głowę w wielu innych momentach.
Krew bryzga na wszystko wokół, flaki i kończyny latają po ścianach, ale to nie wystarczy by solidnie wystraszyć widza, zwłaszcza tego, który z tym gatunkiem jest już dobrze zaprzyjaźniony. Niestety twórcy postanowili otwarcie kopiować pomysły swoich kolegów od „Halloween” z 2018 roku, idąc tropem kontynuacji klasyka, bez oglądania na inne sequele. Zabrakło im jednak utalentowanej osoby na stanowisku scenarzysty, przez co dostaliśmy horror bardziej żenujący i wtórny niż pomysłowy i świeży. Bohaterowie filmu „Teksańska masakra piłą mechaniczną” z 2022 roku giną na własne życzenie, ale wy dla odmiany możecie postąpić rozsądnie i tego nie oglądać.
Ocena końcowa: 3/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe Netflix