Szybcy i wściekli 10 - recenzja spoilerowa
2023-05-22 08:49:04UWAGA: Recenzja filmu zdradza kluczowe elementy fabuły.
Film „Szybcy i wściekli 10” reżyserował Louis Leterrier i tę zmianę za kamerą naprawdę da się zauważyć. Po idiotycznej i kuriozalnej poprzedniej odsłonie serii (i jeszcze poprzedniej…), teraz dostaliśmy kawał solidnego kina akcji, gdzie oczywiście jest kilka niemożliwych wyczynów (auro spada z samolotu na inne i się nie rozbija, a na koniec bohater jedzie po pionowej ścianie w dół i ma przyczepność), jednak nie ogląda się już tego jak autoparodię z żenadą wybijającą się ponad skalę. Czy jest to zatem udany film? Przeczytajcie recenzję spoilerową!
Szybcy, wściekli i starzy
„Szybcy i wściekli” dostają 10 do tytułu (w oryginale „Fast X”), co oznacza, ze z głównymi bohaterami i bohaterkami jesteśmy już naprawdę od wielu lat i… to niestety widać. Boleśnie odbija się czkawką fakt, że Vin Diesel ma 55 lat, Jason Statham - 55, Michelle Rodriguez - 44, Tyrese Gibson - 44, Ludacris - 45, Charlize Theron - 47, John Cena - 46, a Sung Kang - 51. Te gwiazdy koło pięćdziesiątki już dawno przestały być sexy, nie mówiąc nawet o sprawności fizycznej (może wyjątkiem jest Statham), a reżyser choć niezły, nie daje rady zamaskować ich braków w scenach akcji.
Te opierają się głownie na jeżdżeniu samochodami, ale jest też kilka bijatyk i strzelanin, gdzie nasi ulubieńcy wyglądają gorzej niż jeszcze starci od nich charyzmatyczni goście z „Niezniszczalnych”. Szkoda, że postacie grane przez Brie Larson, Nathalie Emmanuel czy Danielę Melchior są tu zmarginalizowane. Czy to nie młode i silne kobiety powinny ściągać widownię do kin?
To nie jest tak, że 50-letni ludzie nie mogą grać w akcyjniakach, ale tu zwyczajnie widać, że seria zjada swój ogon, a Vin Diesel i reszta koniecznie powinni już ze sceny zejść, przynajmniej jeśli chodzi o „Szybkich i wściekłych”, a na to się nie zanosi, bo finał serii ma być rozbity na aż 3 części! Faktycznie dziesiątka kończy się w dość otwarty sposób, choć katastrofa lotnicza zabiła kilkoro przyjaciół Doma nikt nie uwierzy. Bezsensowny wydaje się także twist fabularny, który dotyczy postaci Aimesa (Alan Ritchson), zmieniającego front tak nagle, że trudno nawet skupiać się na retrospekcji z wyjaśnieniem tej decyzji.
Dante jak Joker, ale w MCU
Jeśli już przy retrospekcjach jesteśmy, to cała sekwencja otwierająca przypomina nam zakończenie filmu „Szybcy i wściekli 5”, pokazując syna zabitego tam gangstera i jednocześnie nowego złoczyńcę. Motywacje Dante to naturalnie zemsta, ale taka skomplikowana, w której nie chodzi o zabicie Doma i jego „rodziny”, tylko o sprawienie aby ten cierpiał. Jason Momoa i jego kreacja postaci Dante jest absolutnie największą zaletą filmu „Szybcy i wściekli 10”, może obok genialnej sceny z kulą rozwalającą wszystko na ulicach Rzymu. Aktor jest nie tylko wyrazisty, bo to sprawia sama jego aparycja, ale też konstruuje czarny charakter w stylu Jokera! To szaleniec, mający zawsze albo plan albo masę szczęścia, a do tego jego zawadiacko-zuchwały styl bycia i umiejętności organizacyjno-logistyczne muszą robić wrażenie.
Niestety „Szybcy i wściekli 10” idą dalej w stronę Kinowego Uniwersum Marvela, sprawiając, że nie tylko prawa fizyki przestają mieć znaczenie, ale również śmierć poszczególnych postaci. Do żywych powrócił już Han, a teraz pojawiła się jeszcze Gisele, po tym jak w „Szybkich i wściekłych 6” spadła z kilkudziesięciu metrów na beton i wszyscy myśleli, że już po niej. Wraca (w scenie po pierwszej części napisów) też Luke Hobbs (Dwayne Johnson), bo na nim też mścić chce się Dante. W filmie „Szybcy i wściekli 10” na naszych oczach ginie Jacob, ale czy na 100%? Patrząc jak z kompetentnego antagonisty zrobiono z niego śmiesznego wujka, może to i lepiej.
Choć film oglądaliśmy w wersji IMAX efektowne sceny przeplatały się z dłużyznami i nużącymi dialogami ekspozycyjnymi. Może ciekawiej zrobi się w 11. odsłonie, ale z drugiej strony trudno oczekiwać od starego psa, że nauczy się nowych sztuczek. A ten pies jest już naprawdę stary i widać po nim, że woli leżeć na posłaniu niż biegać za piłką (tzn. wielką kulą z bombą w środku).
Ocena końcowa: 5/10
Michał Derkacz
Film zobaczyłem w IMAX w kinie Cinema City Wroclavia.
fot. materiały prasowe