Rodzeństwo Willoughby - recenzja
2020-04-23 19:55:47Nowa animacja "Rodzeństwo Willoughby" przypomina poniekąd klasykę gatunku. Jest urocza, pełna akcji i skłania do refleksji. Ta najnowsza produkcja Netflixa została wyreżyserowana przez Krisa Pearna, którego można kojarzyć z komedii "Klopsiki kontratakują", jako że ona również wyszła spod jego ręki. Fanom tej animacji z 2013 roku, jak i wszystkim wielbicielom wartościowych bajek, z pewnością przypadnie do gustu i ta historia. Przeczytajcie recenzję!
Opowieść o dysfunkcyjnej rodzinie
Komedia animowana "Rodzeństwo Willoughby" powstała na podstawie nagrodzonej książki amerykańskiej pisarki Lois Lowry pt. "Nikczemny spisek". Bajka pokazuje historię rodziny Willoughby, a w szczególności czwórki rodzeństwa – najstarszego Tima, rozśpiewanej Jane i bliźniaków Barnaba i Barnaba. Dzieci mają tylko jedno marzenie: być kochanym przez swoich rodziców. Jednakże ojciec i matka odgrywają tutaj poniekąd rolę czarnych charakterów, gdyż są samolubnymi, zapatrzonymi w siebie nawzajem ludźmi, który nie okazują swojemu potomstwu ani troski, ani uwagi. Historia rozkręca się, gdy dzieci wymyślają plan pozbycia się rodziców poprzez wysłanie ich na niebezpieczne wakacje. Kolejne przygody rodzeństwa sprawiają, że mogą oni w końcu poznać prawdziwe znaczenie słowa "rodzina".
Dużo śmiechu
Bajka została nie bez powodu określona mianem komedii. Zabawne sytuacje dostarczane są dosłownie w odstępach kilku chwil, a ich najczęstszymi dostawcami są bliźnięta Barnaby. Ci dwoje nie tylko wyglądają i zachowują się identycznie, ale także wypowiadają wszystkie kwestie w tym samym czasie, przez co są również podwójnie śmieszni. Humor w bajce często bazuje na absurdzie, niekiedy nawet można by go nazwać "czarnym". Jednak żarty nigdy nie są przesadzone czy nieprzyzwoite, a wręcz przeciwnie, zawsze lekko balansują na granicy.
Chwyta za serce
Oglądając "Rodzeństwo Willoughby", łatwo jest się wczuć punkt widzenia głównych bohaterów. Jako że są nimi inteligentne, urocze dzieci, które stale doświadczają zaniedbania, widz mimowolnie dopinguje ich w próbach uwolnienia się od rodziców i stworzenia własnej rodziny. Takie myślenie okazuje się dobrym tropem, gdyż wydaje się, że głównym przekazem bajki jest właśnie to, iż rodzina nie musi oznaczać więzów krwi. Ludzie napotykani na naszej drodze są czasami bliżsi nam niż nasi krewni, co idealnie widać na przykładzie głównych bohaterów.
Estetyczne animacje
Oprócz samej fabuły, produkcja jest też spójna i oryginalna w wykonaniu. Bohaterowie mają ciekawe, niepowtarzalne kształty, a całe otoczenie jest utrzymane w jednakowych barwach o odcieniach różu, brązu i czerwieni. Wygląd postaci jest unikatowy, a kolory żywe i ciepłe, przez co całość wydaje się świetnym pomysłem na przyjemny film dla całej rodziny.
Czy warto zobaczyć?
Czas poświęcony na oglądanie "Rodzeństwa Willoughby" nie będzie zmarnowany. Animacja jest urocza, ujmująca i zabawna. Jej dużym atutem jest fakt, iż posiada elementy, które przywołują wspomnienia klasycznych bajek, takie jak narrator relacjonujący zdarzenia czy końcowy przekaz całej historii. Zdecydowanie warto zobaczyć!
Ocena końcowa: 8/10
Julia Sałdan
fot. materiały prasowe Netflix