Recepta na przekręt - recenzja
2023-10-30 08:08:48„Recepta na przekręt” to nowy film w reżyserii Davida Yatesa, który od 27 października 2023 roku można oglądać na platformie Netflix. Choć produkcja okraszona jest komunikatem „Oparto na prawdziwych wydarzeniach”, postacie głównych bohaterów są fikcyjne, inspirowane jedynie pracownikami firmy, która opisana została w artykule Evana Hughesa w magazynie New York Times pt. „The Pain Hustlers” (tytuł oryginalny filmu). Czy warto sprawdzić tę produkcję? Przeczytajcie recenzję filmu!
Główną bohaterką „Recepty na przekręt” jest Liza Drake (w tej roli Emily Blunt), która jako samotna matka chorej nastolatki, zmaga się z problemami finansowymi. Kryzys trwa do czasu, kiedy poznaje przedstawiciela handlowego firmy farmaceutycznej Pete'a Brennera (Chris Evans). On sprawia, że Liza wkracza na wątpliwą moralnie drogę handlu lekiem przeciwbólowym, którego machina marketingowa opiera się na przekupionych drogimi wycieczkami lekarzach. Czy odwrót będzie możliwy, kiedy pojawią się sukces, wielkie pieniądze, ale i osobisty dramat?
David Yates serwuje nam bardzo typową opowieść o potrzebie związania końca z końcem za wszelką cenę (nawet cudzego zdrowia i życia), która szybko zamienia się w chciwość. Niestety jeśli choć odrobinę interesowaliście się procederem pozyskania opinii lekarskich do nowych leków, to nic w tym filmie nie będzie nowością. Patryk Vega w „Botoksie” opowiedział niemal bliźniaczą historię, choć oczywiście zrobił to mniej kunsztownie.
„Recepta na przekręt” niestety nie jest też filmem interesującym i wciągającym, a od strony realizacyjnej nie dostajemy tu absolutnie niczego fajnego. Rozczarowaniem numer jeden są jednak Emily Blunt i Chris Evans, których albo źle poprowadzono, albo nie poprowadzono ich wcale, ograniczając się do sugestii „róbcie co chcecie”. Sama charyzma i uroda jednak tym razem nie wystarczyła i ostatecznie mamy gdzieś te postacie, ich problemy i rozwój ich wątków, szczególnie, że nie są zbyt pozytywni i godni współczucia (tak, nawet ona z chorą córką, bo to tylko słaby szantaż emocjonalny).
„Recepta na przekręt” to nie jest jakiś bardzo zły film. To typowy, niepotrzebny przeciętniak, który na zadany temat nie mówi niczego nowego. Problem jaki pokazuje jest współczesny i aktualny, ale zamiast seansu (ten potrafi dłużyć się niemiłosiernie) lepiej chyba posiedzieć nad materiałem źródłowym.
Ocena końcowa: 5/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe