Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi - recenzja
2019-11-22 00:21:31"Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi" to nowość od Netflixa, z Alicią Vikander w roli głównej ("Ex Machina", "Światło między oceanami"). Historia na ekranie rozgrywa się w latach 80 w Japonii. Główną bohaterką jest Lucy – tłumaczka, która wyjechała do Japonii za pracą. W niewyjaśnionych okolicznościach znika jej koleżanka Lily, a ona sama staje się główną podejrzaną... Czy warto zobaczyć ten film? Przeczytajcie recenzję.
Na samym początku, ważne jest odpowiednie podejście do filmu. Mimo wątku kryminalnego, który pojawia się już na samym początku opowiadanej historii mało jest w nim napięcia i nie należy się spodziewać sensacji. Bliżej mu do dramatu, a w szczególności dramatu psychologicznego niż thrillera. Jest w nim wiele niepokojących elementów, z czego najbardziej uwagę przyciągają bohaterowie i muzyka. Dwójka głównych bohaterów zdaje się być bardzo odcięta od świata, nieufna, pełna tajemnic.
Trudno jest ich polubić, a motywy ich zachowań są momentami bardzo nielogiczne. Być może taki był właśnie cel, by postacie nie były jednoznaczne, a nawet żeby wywoływały u widza niechęć. Efekt jest jednak taki, że ciężko jest im kibicować, bo widz dystansuje się od nich. Niepokojąca jest również wspomniana wcześniej muzyka. Jej współautorem jest Atticus Ross, zdobywca Oscara za muzykę, do „The Social Network”. Od początku tworzy ona intrygujący klimat, który niczym jak w transie zaprasza do seansu. Jest ona głównie instrumentalna, a na pierwszy plan wysuwają się bębny. Jest to bardzo ważny element w budowaniu klimatu tej opowieści.
Ważnym środkiem twórczym jest również oświetlenie. Panuje bardzo surowy klimat, historia rozgrywana jest głównie w ciemnych pomieszczeniach. Ten zabieg sprawia, że wydarzenia rozgrywane na ekranie stają się jeszcze bardziej przygnębiające i pesymistyczne. Na plus jest klimat Japonii – od tradycyjnych strojów (furisode) po pyszny ramen i zjawiskowe widoki (klify w zatoce Senkaku). Dodać można jeszcze do tego japońską samotność i brak czasu na miłość, jak uzasadnia to sędzia w rozmowie z Lucy.
„Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi” to film, który można odczytywać na wiele sposobów. Jest to chociażby historia o życiu z traumą i jej skutkach w późniejszych latach. O poczuciu winy i żalu, który rzutuje na przyszłe decyzje. Jest to też analiza związku, który pod wpływem wcześniej wymienionych aspektów nie może się udać. Jako całość jest to przyzwoity dramat, jednak na tle innych produkcji tego roku nie wyróżnia się zanadto.
Ocena końcowa: 6/10
Joanna Bim
fot. materiały prasowe Netflix