Perswazje - recenzja
2022-07-18 17:50:02"Perswazje" to nowy film kostiumowy na Netflix, oparty na powieści Jane Austen o tym samym tytule. Zadebiutował 15 lipca 2022 roku. Czy dorównał "Dumie i uprzedzeniu"?
"Perswazje" - o czym jest film?
Anne przed laty dała się namówić na porzucenie miłości swojego życia, ubogiego marynarza. Przez osiem kolejnych lat nie potrafiła wybaczyć sobie zranienia uczuć mężczyzny. Jej tęsknota za Frederickiem Wentworthem nie słabła z upływem czasu. Historia w filmie rozpoczyna się w momencie, gdy rodzina Anne z powodu kłopotów finansowych musi przeprowadzić się w skromniejsze miejsce. Okazuje się, że ich gospodarze dobrze znają marynarza (a teraz już słynnego kapitana), który tyle lat wcześniej zdobył serce Anne. Nieunikniona staje się ich ponowna konfrontacja. Czy uczucie połączy ich po raz kolejny?
Niefortunna narracja
Niestety trzeba przyznać, że film oparty jest na nudnych już stereotypach. Główna bohaterka to osoba, za którą w rodzinie nikt nie przepada. Kobieta, uznawana za odmieńca, ponieważ nadal nie wyszła za mąż, co rusz rzuca w stronę widza ironiczne komentarze dotyczające wydarzeń na ekranie. Ten zabieg zdecydowanie nie pasuje do klimatu, jaki twórcy usilnie starają się nadać filmowi. "Perswazje" to film kostiumowy, który niestety nie jest nakręcony z należytym rozmachem. I chociaż wystrój pasuje do epoki, całość zaburza ciągłe zwracanie się Anny do oglądających. Nie tylko sposób budowania narracji zasługuje tutaj na krytykę.
Aktorzy jednej twarzy?
Niewyróżniająca się niczym Anne nie zyskuje sympatii widza. Wręcz przeciwnie, nawet mimo dobrych uczynków (za które jest nieustannie chwalona), sprawia wrażenie sarkastycznej i nieco dziwacznej. Jej oddanie rodzinie również jest warte zastanowienia. Wiedząc, że na kolację przyjeżdża miłość jej życia, bez wahania decyduje się wyręczyć siostrę w opiece nad dzieckiem. Przez to nie bierze udziału w przyjęciu i omija ją spotkanie z Frederickiem. Wspomniany mężczyzna pokazuje w "Perswazjach" cały czas jedną twarz. Przez ponad półtorej godziny widz obserwuje obojętnego, wyzutego z emocji Fredericka (którym, paradoksalnie, emocje powinny właśnie targać). Z tego powodu sceny z jego udziałem nie należą do najciekawszych.
Powrót do "Kopciuszka"?
Postaci drugoplanowe nie ratują niestety całości. Szczególnie siostry Anne, które przypominają rodzeństwo rodem z "Kopciuszka", sprawiają wrażenie papierowych i jednowymiarowych. Obie egoistyczne i narcystyczne. Tym irytującym charakterom twórcy starają się przeciwstawić osobę Anne. I chociaż w zamyśle miała sprawiać wrażenie dobrej, skromnej i pomocnej kobiety, której się w życiu nie poszczęściło, nie budzi w widzu ani krzty współczucia.
Produkcja Netflix nie mogłaby jednak być dopełniona, gdyby w filmie nie pojawił się wątek emancypacji kobiet. Jest on dość przerysowany, a głosy rodziny, ubolewającej nad losem samotnej Anne - nieco zbyt donośne. Fakt, iż w "Perswazjach" o znaczącej roli małżeństwa mówi się właściwie cały czas, sprawia że widz męczy się tym wątkiem. Film niestety zniechęca do zapoznania się z prozą Austen, której opowiedzenie prostej historii zawartej w "Perswazjach" wyszła z pewnością o niebo lepiej, niż twórcom tej ekranizacji.
Ocena końcowa: 3/10
Martyna Jersz
fot. materiały prasowe Netflix