Odwilż - recenzja odcinków 5-6
2022-04-15 16:33:25Uwaga: Recenzja zdradza kluczowe elementy fabuły i zakończenie serialu.
Na platformie HBO Max pojawiły się dwa ostatnie odcinki serialu „Odwilż”, przynajmniej jeśli chodzi o pierwszy sezon tej polskiej produkcji. Epizody 5-6 przynoszą nam zatem rozwiązanie wszystkich wątków oraz jasną odpowiedź, czy warto zapoznać się z serialem kryminalnym, zrealizowanym w Szczecinie. Brzmi ona niezmiennie już od początku - TAK!
Odcinki 5-6 skupiają się na rozwiązaniu dwóch najistotniejszych spraw oraz kilku pobocznych. Mowa tu przede wszystkim o złapaniu mordercy córki prokuratora Strzeleckiego oraz odnalezieniu jej porwanego zaraz po porodzie dziecka. Pomagać ma w tym (jak już ustaliliśmy w poprzednich odcinkach) zamknięty w izolatce przestępca, sterujący innymi zza krat. Tu na plan wchodzi Eryk Lubos, który znów udowadnia, że role psychopatów i bandytów ma opanowane do perfekcji. Jest przerażający, ale nie karykaturalny, a sposób w jaki manipuluje wszystkimi wokół jest nawet godny podziwu.
Tak oto, pod pretekstem wskazania miejsca pobytu swojego współpracownika wraz z uprowadzonym dzieckiem, zaprowadza Strzeleckiego i Zawieję do podziemnych tuneli. Zrozumiałe jest, że na małą łódkę nie wejdzie więcej osób, ale dlaczego nie popłynęło z nimi jeszcze kilka łodzi wsparcia, to już pozostanie słodką tajemnicą scenarzystów.
Naturalnie, finał nie trzymałby widza takich emocjach, gdyby nasza bohaterka miała wielką obstawę. A tak trudno wytłumaczyć jakim cudem wyszła cało z walki z dwa razy większym od siebie bandytą, który ukrywał się w tych opuszczonych katakumbach. Trudno też wyjaśnić, dlaczego napastnik strzelił jej z bliska w kamizelkę kuloodporną zamiast w głowę. Naiwne to wszystko jest bez wątpienia, ale efekt nadal jest dość satysfakcjonujący, nawet zaznaczając, że było do przewidzenia od dawna, że Strzelecki ostatecznie trafi za kraty.
Gdy zginęli mordercy córki prokuratora, został nam jeszcze wątek dziecka, którego ciągle nie udało się odszukać. Rozwiązanie tej sprawy pokazano w sposób bardzo naturalny, ale trudno do końca uzasadnić, dlaczego przetrzymywała je Anka (była przyjaciółka zamordowanej) i razem z matką nigdy nie zdecydowały się na oddanie dziecka jego ojcu? Twórcy trzymają świetny poziom realizacyjny, pokazują pościgi i strzelaniny, ale w odcinkach 5-6 gubią nieco logiki w poczynaniu niektórych postaci.
Przykładem tego jest też niewyjaśniona i dziwna sytuacja, jaka zaszła miedzy Zawieją a Radwanem. Powinniśmy sie domyślać, że uprawiali seks na posterunku? A może tylko pocałowali się w policzek i poszli spać na wspólnej kozetce? Odpowiedzi nie dostajemy, a może to i lepiej, bo jako widzowie i tak trzymamy kciuki za Trepę, jeśli miałby on stać się dla głównej bohaterki kimś więcej niż kolegą z pracy.
Na koniec warto omówić pomniejsze wątki z życia prywatnego protagonistki. Ta zdążyła się już pogodzi ć z faktem, że jej mąż, który ideałem z pewnością nie był, faktycznie popełnił samobójstwo. Udało jej się również załagodzić spór z jego ojcem oraz przyznać samej przed sobą, że jest kiepską matką i czas już ma zmianę priorytetów, zanim córeczka totalnie się od niej odwróci.
Odcinki 5-6 realizacyjnie stoją na bardzo wysokim poziomie, a minimalny spadek jakości w głównych wątkach fabularnych nie zmienia naszej opinii, że „Odwilż” to najlepszy polski serial kryminalny od wielu lat. Nie ma tu sztucznej patologii, nie ma kretyńskiego poczucia humoru, nie ma karykatur zamiast postaci, nie ma wymuszonych wulgaryzmów i nie ma silenia się na teatralną dramaturgię. Jest w to miejsce prosta, ale fantastycznie poprowadzona historia, którą śledzi się z zapartym tchem od początku do końca. Zdecydowanie polecamy!
Ocena końcowa serialu „Odwilż”: 9/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe HBO