Myśliwi z ruin - recenzja
2024-01-29 14:12:45„Myśliwi z ruin” (w oryg. „Badland Hunters”) to postapokaliptyczny film akcji z Korei Południowej, który od 26 stycznia 2024 roku można oglądać na platformie Netflix. Gwiazdą obsady jest Dong-seok Ma, którego możecie znać z roli Gilgamesha w „Eternals” i nie da się ukryć, że ten 52-letni aktor znów dostał rolę wielkiego siłacza, robiącego z wrogów krwawą papkę.
„Myśliwi z ruin” to historia rozgrywająca się trzy lata po niszczycielskim trzęsieniu ziemi, które na nowo rozsypało pionki na szachownicy życia w realiach postapokalipsy. Nasz główny bohater szybko zostaje wyciągnięty ze swojego poukładanego życia (łowcy zmutowanych krokodyli/sprzedawcy mięsa na targu wymiennym) i bierze udział w misji ratunkowej. Odbić trzeba nastolatkę (obiekt westchnień jego podopiecznego), która została zabrana do pozornie bezpiecznego miejsca, gdzie trwają eksperymenty genetyczne na ludziach.
Fabuła jest banalna, ale wciągająca, głównie za sprawą protagonisty oraz jego towarzyszy, których bardzo szybko można polubić i z przyjemnością kibicujemy im od początku do końca seansu. Szalony geniusz, który robi tu za antagonistę też ma zrozumiałe motywacje i gdyby tylko nie mordował ludzi, kłamał i nie odstawiał innych chorych akcji, to nawet mógłby być przydatny w tak ponurej rzeczywistości.
„Myśliwi z ruin” nie zawodzą jako film akcji, a tej jest naprawdę sporo. Twórcy nie bawią się w kompromisy i stawiają na sporą brutalność, tryskającą na wszystkie strony krew i poobcinane głowy. To produkcja ewidentnie skierowana do widzów dorosłych, która łączy w sobie nie tylko postapo, ale też Science fiction i horror, bo nasi bohaterowie walczyć muszą nawet z zombie!
Akcję zrealizowano świetnie, bo jest nie tylko brutalnie, ale też pomysłowo w kwestii zdjęć i montażu. Emocji jest wiele, produkcja potrafi trzymać w napięciu, jednak czasem wkradają się przestoje poświęcone postaciom drugoplanowym - niby potrzebne, a jednak nudne i wybijające z rytmu. Nie zmienia to natomiast faktu, że „Myśliwych z ruin” spokojnie wam polecamy. Jako typowy „odmóżdżacz” tytuł ten sprawdza się doskonale, a fani kina postapokaliptycznego mają na Netflix nowość, na jaką trzeba zwrócić uwagę.
Ocena końcowa: 6/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe