Mężczyzna (w miarę) idealny
2006-10-05 11:45:15Nie ma mężczyzn idealnych. Po prostu nie ma. Kobiet idealnych jest mało, ale czasem można je spotkać. Problem polega jednak na tym, że mężczyźni idealnych kobiet wcale nie potrzebują. Panie niestety wierząc w ideały, są niezmordowane w tych działaniach, jak Hollywood w tworzeniu kina ambitnego. Z podobnym zresztą rezultatem.
No ale - właściwie to jaki ma być ten mężczyzna idealny? Czuły, opiekuńczy, przystojny, troskliwy, pogodny, z poczuciem humoru, inteligentny, bogaty, odpowiedzialny. Kolejność nie ma większego znaczenia. Cechy powinien mieć wszystkie, ostatecznie może nie być taki bogaty. No ale musi wiedzieć, że do teatru się nie chodzi w swetrze. No to tyle marzeń, teraz zejdźmy na ziemie.
Jak już spotkamy tego wspaniałego, to się okazuje, że do wspomnianego ideału mu daleko. Za dużo pije, za mało dba, nie dość mocno współczuje, wspiera mało albo wcale i nie potrafi słuchać. No, ale żeby nie było, że ja narzekam, albo marudzę. Nic z tych rzeczy. Ja tylko czytelnikowi mówię jak jest. I tu czytelnik rodzaju żeńskiego pokiwa smutno głową, a rodzaju męskiego, albo przestanie czytać, albo stwierdzi, że jakieś feministyczne wywody tu uprawiam. Ale powoli, proszę się nie zniechęcać. Ja tu o filmie chcę powiedzieć słów kilka. Bo tytuł ma zaczepny: Mężczyzna idealny, co, jak próbowałam nakreślić w powyższym wywodzie, jest jedna wielką ściemą, bo takie zwierze w przyrodzie nie występuje. Ale wcale z baśnią nie mamy do czynienia, tylko z całkiem dobrym czeskim kinem.
Reżyser (Filip Renc) zaprasza nas do współczesnej Pragi. Pokazuje nam mieszkanie w bloku i przedstawia nam 2 bohaterki. Matkę i córkę. Obie szukają wspomnianego ideału. I tu się zaczyna naprawdę świetna komedia. Nie tylko dlatego, że szukają (choć ich wiara jest zabawna), ale dlatego, że prawie znajdują... kogoś zupełnie innego niż szukały. Okazuje się bowiem, że w ideały warto wierzyć. I tyle. Bo życie, to życie.
Przezabawne dialogi, ciekawy, wciągający i zabawny scenariusz. Inteligentna opowieść o miłości, szczęściu, łzach, pragnieniu i strachu. Wszystko z lekkim przymrużeniem oka, dystansem do bohaterów, bez przesadnego moralizatorstwa i banałów.
Opowieść o ludziach dla ludzi. I dla feministek.
Dagmara Romanek