Madame Web - recenzja
2024-02-19 10:47:42„Madame Web” to kolejna odsłona tzw. Spider-Verse, czyli filmowego uniwersum Sony, skupionego na produkcjach ze świata Spider-Mana, ale bez pokazywania tego konkretnego bohatera w aktorskiej wersji. Po naprawdę udanym „Venomie” było już tylko słabiej, bo zarówno „Venom 2” jak i „Morbius” naprawdę nas rozczarowały. Okazuje się natomiast, że może być jeszcze gorzej, a twórcy „Madame Web” blisko są nagrody za superbohaterskiego gniota roku.
O czym jest film?
„Madame Web” to historia ratowniczki medycznej, Cassandry Webb, która pracuje na Manhattanie, ale urodziła się 30 lat temu w peruwiańskiej dżungli po tym jak poród odebrali członkowie plemienia tamtejszych spider-ludzi. Po wypadku u naszej protagonistki przebudza się talent do przewidywania niedalekiej przyszłości. W losowych chwilach nawiedzają ją wizje tego co za chwilę się stanie, a z czasem losy Cassandry splatają się (niczym pajęczą siecią, z której trudno się wyplątać) z trójką nastolatek, ściganych przez Ezekiela Simsa. Ten „zły spider-man” nękany jest sennymi koszmarami, w których widzi jak wspomniane, (obecnie niewinne, pozbawione supermocy) dziewczyny go zabijają. Jego jedyną myślą i celem jest pozbycie ich zawczasu. Tak zaczyna się ten miks „Terminatora” z „Next”, tyle że pod każdym względem rozczarowujący.
(super)bohaterki, które nas nie obchodzą
S.J. Clarkson reżyseruje ten film bardzo nieudolnie, zapominając chyba (razem ze scenarzystami), że mamy 2024 rok, a kino superbohaterskie powinno wyglądać kompletnie inaczej. Zamiast ciekawych bohaterek mamy wydmuszki, do opisania jedną cechą (biała kujonka, ciemnoskóra buntowniczka, latynoska sierota itd.), zamiast złoczyńcy z logiczną motywacją mamy "tego złego", co nawet nie stara się dojść do źródła swych sennych wizji, a nasza Cassandra jest tak niekompetentna i wolno myśląca, że ani przez chwilę nie mamy zamiaru jej kibicować.
Twórcy może i skomplikowali fajną obsadę, ale nic dobrego im z tego nie przyszło, bo kolejne sceny z udziałem Dakoty Johnson, Sydney Sweeney, Isabeli Merced i Celeste O'Connor bardziej irytują niż bawią. Nie pomaga fakt, że trzy ostatnie z wymienionych mają aktualnie odpowiednio 26, 22 oraz 25 lat i nikt nie da wiary, że są nastolatkami, nawet jeśli pozakłada się na nie zakolanówki, krótkie spódniczki i crop topy.
Zwiastunowe oszustwo
Fajnie, że S.J. Clarkson stara się o sporą dawkę akcji i niezłe tempo, jednak wszystkie te wysiłki spełzają na niczym, skoro kolejne wydarzenia są pokazane generycznie, bez wyrazy, typowo albo po prostu głupio. Oglądaliśmy ten film w IMAX i nadal trudno było o efekt „łał”, może także dlatego, że zwiastun i promocja „Madame Web” to oszustwo.
Większość ujęć z bohaterkami w kostiumach mamy w trailerach, co oznacza, że w samym filmie jest tego może z 30 sekund, a poza tym śledzimy tylko jak nasz zły spider-man (niestrzelający siecią!) goni za bezbronnymi kobietami, które tylko dzięki tarczy scenariuszowej zawsze mają szczęście unikać śmierci. Ostatnie ujęcia „Madame Web” sugerują nadejście zespołu pajęczych kobiet, ale mamy nadzieję, że jednak nigdy to nie nastąpi.
Ocena końcowa: 3/10
Michał Derkacz
Film zobaczyłem w Cinema City Wroclavia.
Polecamy zobaczyć też: Gwiazdy "Madame Web" na premierze w Los Angeles [FOTO, WIDEO]
fot. materiały prasowe