Łasuch - recenzja serialu

"Łasuch" (Sweet Tooth) to serial oparty na popularnym komiksie autorstwa Jeffa Lemire'a, wydawanym przez DC Comics od 2009 do 2013 roku. Produkcja zadebiutowała 4 czerwca 2021 roku na platformie Netflix. Pierwszy sezon liczy 8 odcinków i zabiera nas, razem z chłopcem-jelonkiem, w postapokaliptyczną podróż przez zniszczony wirusem świat. Czy warto to zobaczyć? Przeczytajcie recenzję serialu "Łasuch"!

"Łasuch", czyli chłopiec-jelonek w świecie postapo

Tytułowy "Łasuch" to pseudonim głównego bohatera – Gusa, którego zamiłowanie do jedzenia (zwłaszcza słodyczy) jest przeogromne, ale nie jest jego najważniejszą cechą. Nie da się bowiem nie zauważyć, że chłopiec jest tzw. hybrydą, przedstawicielem nowego  gatunku - dzieci, które są częściowo ludźmi, a częściowo zwierzętami. Gus jest hybrydą z jeleniem, ale oprócz zwierzęcych uszu i rogów, jest z wyglądu ludzkim, 10-letnim chłopcem. Do tego ma wyczulony węch i oczy świecą mu się w nocy, ale to wszystko.

Jego zwierzęce cechy czy instynkty niczym innym się nie objawiają. Nasz młodzieniec potrafi też normalnie mówić, co jest ewenementem wśród hybryd, ale bohater zawdzięcza to ojcu, który uciekł z nim do lasu, gdy Gus był jeszcze niemowlakiem. Reszta hybryd była i jest wyłapywana i zabijana, albo poddawana eksperymentom, mającym na celu wyprodukowanie szczepionki. Wirus pustoszący świat i narodziny hybryd zbiegły się w czasie tak, że nie mogło być to przypadkowe. Po śmierci ojca, Gus wyrusza w niebezpieczną i pełną przygód na poszukiwanie matki, a towarzyszy mu samotny (do teraz) wędrowiec Jepperd, którego nasz łasuch nazywa wielkoludem.

Typowy kontrast między bohaterami

"Łasuch" korzysta w wszystkich możliwych tropów, jakie wytycza zbiór kontrastów między głównymi bohaterami. Mały, słodki chłopiec z różkami jelonka to postać, której nie da się nie polubić. Jest uroczy, dziecięco naiwny i łatwowierny, ale też dzielny i ma cenną umiejętność łagodzenia sporów, gdy inni się kłócą. Jest też wyjątkowo zawzięty i nieustępliwy w swoich staraniach odnalezienia mamy, choć ciągle słyszy, że najprawdopodobniej w miejscu, którego szuka nie został już kamień na kamieniu, nie mówiąc o czekającej na niego kobiecie.

Tymczasem Jepperd to bardzo postawny, czarnoskóry mężczyzna po 40-stce, dla którego towarzystwo chłopca jest tylko ciężarem, ale choć robi on wrażenie samolubnego zabójcy, to w głębi duszy jest dobrym człowiekiem. Gus jest dla niego kulą u nogi, ale z czasem bohaterowie, jak się domyślacie, bardzo się polubią i zaprzyjaźnią, wpadając po drodze w wir niebezpiecznych sytuacji. Czekają ich spotkania z ludźmi, polującymi na hybrydy, ale poznają także nieoczekiwanych sprzymierzeńców.

Pozostałe wątki to zapychacze

Twórcy postawili głównie na zbudowanie klimatu przygody w całkiem klasycznie przedstawionym postapokaliptycznym świecie. Co więcej, wyprawa Gusa i Jepperda to jeden z trzech głównych wątków serialu. "Łasuch" pokazuje nam też azyl dla hybryd, który zaaranżowała w ZOO pewna kobieta, której córka jest połączeniem dziewczynki ze świnką. Poznajemy też naukowca, pracjącego nad szczepionką, którego żona jest chora, ale nie zaraża. Ta dwójka zostaje siłą zwerbowana przez głównego złoczyńcę serialu - generała Stevena Abbota, przywódcę militarnych oddziałów, który nie przebiera w środkach i zrobi wszystko , by kosztem hybryd wejść w posiadanie leku, a tym samym – stanowić o życiu i śmierci innych ludzi.

Niestety, te pozostałe wątki nie są tak ciekawe jak podróż pary głównych bohaterów i choć wszystko łączy się w finale 1. sezonu, to przez pozostałych 7 odcinków, sprawia wrażenie zapychacza i pewnego oddechu od przygód Gusa i Jepperda. A jak już o tym mówimy, to twórcy zdecydowali na ostentacyjne zawieszenie akcji, więc raczej jesteśmy pewni nadejścia kontynuacji. Pozostaje tylko kluczowe pytanie – dla kogo jest ten serial?

Ani dla dzieci, ani dla dorosłych

"Łasuch" sprawia wrażenie zrealizowanego z myślą o dzieciach, bo choć mamy tu mocny motyw postapo, to nie ma mowy o depresyjnym klimacie i dusznej atmosferze świata zniszczonego zarazą. Nie ma brutalnych scen przemocy, krwi czy wulgaryzmów, a jednocześnie twórcy zaserwowali kilka scen, których dzieci absolutnie nie powinny oglądać. Mamy tu scenę palenia ludzi żywcem. Mamy tu scenę piłowania na żywca dziecka! Co z tego, że zrobiono cięcie w newralgicznym momencie i niczego nie pokazano, skoro i tak widz doskonale zdaje sobie sprawę, co za chwilę się stanie. Działa to mocno na wyobraźnię (zwłaszcza dzieci), w sposób, jakiego byśmy nigdy nie chcieli. To jest bardzo dziwny zabieg i naprawdę nie możemy z tego powodu polecać tej produkcji dzieciakom. A czy spodoba się dorosłym? Dla nich "Łasuch" może okazać się zbyt infantylny, ugrzeczniony i wtórny.

Ocena końcowa: 5/10

Michał Derkacz

fot. materiały prasowe Netflix