Recenzje - Kino

Krótka historia zakazanej wolności

2010-03-24 13:03:00

„Beats of freedom – zew wolności” to film, o którym ostatnio głośno, być może dlatego, że odkąd na ekranach kin pojawił się obraz „Wszystko co kocham” Jacka Borcucha obserwujemy pewną modę na muzykę w kinie. Rzecz jasna, jest to zjawisko pozytywne, gdyż te dwie sztuki jak najbardziej do siebie pasują i muzyka może stać się doskonałym tematem na film, a nie być tylko jego tłem.


Przejdźmy jednak do sedna – dokument autorstwa Leszka Gnoińskiego i Wojciecha Słoty spełnia wszystkie wymogi dobrego dokumentu – mówi o ważnych momentach w historii Polski, o walce z reżimem komunistycznym za pomocą gitary i słowa, które sprytnie omijało cenzurę. Film rozpoczyna się od wspomnienia legendarnego koncertu The Rolling Stones w Polsce w roku 1967, po czym staje się „historią w pigułce” - mówi o przemianach jakie dokonały się w Polsce po strajkach sierpniowych 1980 r., o stanie wojennym, końcu PRL-u i wielkich przemianach demokratycznych 1989 r. Wszystko to poparte zdjęciami archiwalnymi i równocześnie prowadzoną opowieścią o polskim rocku, który rozwijał się coraz intensywniej wraz z pogarszaniem się sytuacji w kraju.

Dla młodej generacji stał się bowiem sposobem wyrażania swojego stosunku do rzeczywistości, „nie mamy nic – mamy tylko muzykę” – jak mówi jedna z postaci pojawiających się na ekranie. W filmie pojawiają się też wypowiedzi artystów, dziennikarzy (Kora, Kazik Staszewski, Tomasz Lipiński, Marek Niedźwiecki), którzy narodzili się razem    z polskim rockiem i swoją twórczością przyczynili się do ułatwienia młodym ludziom przetrwania w czasach zakazu, nakazu i terroru. Muzyka tamtych lat, głównie 80-tych, stała się nośnikiem ideologii wolności, dawała nadzieje, jednoczyła młodych ludzi, którzy będąc całkowicie zagubionymi w komunistycznej rzeczywistości, nie widzieli w niej dla siebie miejsca. Bardzo ciekawym wątkiem w filmie jest historia festiwalu w Jarocinie, zobrazowana dzięki interesującym, archiwalnym zdjęciom. Jak wspomina Tomasz Lipiński, Jarocin był miejscem, gdzie młodzi ludzie uświadamiali sobie, że nie są samotni w swoich wioskach, miasteczkach i miastach, lecz że jest więcej takich osób, które chcą być wolne, które kochają muzykę i nienawidzą systemu. Niestety, nawet ten azyl próbowała zniszczyć bezpieka, nasyłając na uczestników festiwalu bandy skinheadów.

„Przewodnikiem” po tamtych czasach jest Chris Salewicz, brytyjski dziennikarz muzyczny polskiego pochodzenia, który stara się zbadać i uporządkować fakty związane ze zrywem muzycznym, który miał miejsce na przełomie lat 70-tych i 80-tych. Rozmawia między innymi z Tomaszem Lipińskim o losach Brygady Kryzys, jednak jego obecność jest nieco niezrozumiała. Być może autorzy chcieli uczynić narratorem osobę z zewnątrz, która jest obiektywna i niezwiązana emocjonalnie z ówczesną walką o upadek PRL-u. Może zamierzeniem twórców była promocja filmu w krajach zachodnich, której osoba Salewicza     z pewnością by pomogła. Efekt jest dość komiczny – dziennikarza dziwi wiele rzeczy, które dla nas są oczywiste. Reakcja osoby „obcej” ma może uświadomić widzom, jak bardzo wartościowa i godna szacunku jest postawa tych, którzy w jakikolwiek sposób przeciwstawiali się reżimowi.

Niestety, wychodząc z kina, czuje się ogromny niedosyt. „Więcej, więcej, więcej” – cały czas tłukło mi się po głowie. Bo wszystkiego było za mało. Za mało zaskakujących historii (w stylu opowieści Niedźwieckiego o tym, w jaki sposób walczył z cenzurą w obronie zespołu Maanam, albo wyznanie Kory, która przyznaje, że piosenkę „Parada słoni i róża” napisała po wypaleniu ogromnej ilości marihuany), za mało wypowiedzi artystów (osoba Muńka Staszczyka pojawia się tylko jeden raz – może dwa), za mało muzyki. Być może niedosyt wynika z faktu, że film jest tak dobry i wciągający, że chciałoby się go oglądać i oglądać i wciąż odkrywać ciekawostki z tamtych ciężkich czasów, o których sami świadkowie po latach mówią z rozbawieniem. (Przykład: Zbigniew Hołdys, który twierdzi, iż w walce o pożywienie nie było gwiazd, dlatego zdarzyło mu się usłyszeć w kolejce „wyp…. na koniec kolejki, gwiazdor jeb… się znalazł.” Autorzy zachęcili nas więc i zostawili. Zbyt mała to pigułka, ale najważniejsze, że wartościowa).

Na koniec chciałabym dodać, że na ten „Beats of freedom” powinni wybierać się uczniowie szkół średnich, w formie obowiązkowej pielgrzymki. Jest to bowiem mała lekcja historii najnowszej, o której młodzi ludzie często nie mają pojęcia. Zaabsorbowani swoimi telefonami i mp3 nie są świadomi tego, jak wyglądało życie w Polsce lat 70-tych i 80-tych. Pozycja obowiązkowa.

Dominika Dynia
(dominika.dynia@dlastudenta.pl)

Recenzja powstała dzięki:

Tylko w Zorzy  „Beats of freedom – zew wolności” zobaczyć można w tym miesiącu:
24 – 25 marca, godz. 16.00, 19.30
26 marca, godz. 12.00, 19.00
27 marca, godz. 13.40
28 marca, godz. 10.00, 18.40
29 marca, godz. 10.00, 19.10
30 marca, godz. 19.10
31 marca, godz. 10.00, 19.10

Słowa kluczowe: „Beats of freedom – zew wolności”, dokument, komuna, muzyka, polski rock lat 80-ty
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Władca mroku
Władca mroku - recenzja

Czy warto zobaczyć nowy horror twórcy "The Boy" i "Sierota: Narodziny zła"?

abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Rebel Moon – część 2: Zadająca rany
Rebel Moon - Część 2: Zadająca rany - recenzja

Czy ten film Zacka Snydera jest lepszy niż pierwsza część?

Polecamy
OgrÃłd rodzinny. Dezerter
Ogród rodzinny. Dezerter - recenzja

Kolejna część trylogii Jana Hrebejka opowiada o trudnej historii rodzinnej samego twórcy.

Teściowie film
Teściowie - recenzja przedpremierowa

Zobacz, jak najważniejszy dzień w życiu, może stać się największym koszmarem.

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Władca mroku
Władca mroku - recenzja

Czy warto zobaczyć nowy horror twórcy "The Boy" i "Sierota: Narodziny zła"?

abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!