Kill Boksoon - recenzja
2023-04-03 10:38:07„Kill Boksoon” to koreański film akcji, który 31 marca 2023 roku zadebiutował na platformie Netflix. Produkcja ta już od pierwszej sceny jasno daje nam do zrozumienia, że twórcy zafascynowani są postacią Johna Wicka, a ich pomysł na główną bohaterkę oraz całe „uniwersum” nie kończy się jedynie na efektownych scenach walk wręcz i strzelanin. To naprawdę im się udało!
W filmie poznajemy Bok-soon Gil, kobietę po 40-stce, która prowadzi podwójne życie. W pracy jest morderczynią na zlecenie, której renoma jest powszechnie uznana. W domu protagonistka jako samotna matka dorastającej nastolatki zmaga się z problemami wychowawczymi, naturalnie ukrywając swoją prawdziwą profesję przed córką, która jest jej oczkiem w głowie, ale niestety bohaterka nie ma dla niej tyle uwagi ile trzeba, a dziewczyna zaczyna pakować się w szkolne i miłosne kłopoty.
Nie ma jednak co ukrywać, że wątek prywatnego życia Bok-soon jest tylko niemrawym tłem, aby dodać postaci głównej bohaterki jakiegoś kontekstu. „Kill Boksoon” to absolutnie nie jest jakiś dramat rodziny, tylko wciągające i świetnie zrealizowane kino akcji, gdzie daniem głównym są kapitalnie wyreżyserowane sceny walk wręcz (specjalność protagonistki) oraz jedna strzelanina (scena w rosyjskim barze) - rodzynek, przy którym seria „John Wick” przychodzi na myśl ze zdwojoną siłą.
Na każdą scenę akcji był tu konkretny i doskonale przeprowadzony plan. Nie tylko choreografia starć jest na wysokim poziomie, ale też (a może przede wszystkim) strona wizualna. Zdjęcia to często istne dzieła sztuki, z ujęciami na bohaterów odbijających się w kałuży albo planie krwi czy ciekawymi ruchami kamery (np. od góry wewnątrz pomieszczenia – jak w słynnej już scenie z „Johna Wicka 4”).
Znakomicie sprawdza się również zabieg z wizjami Bok-soon, pokazującymi nam różne scenariusze walki i jej alternatywnymi zakończeniami. Twórcy często nabierają nas, że protagonistka zginęła, by potem ujawnić, że to była tylko odegrana w jej głowie, nieudana próba poprowadzenia aktualnego starcia.
Trzeba pochwalić jeszcze próbę przedstawienia nam mechanizmów funkcjonowania całego gangsterskiego półświatka, gdzie zabójcy na zlecenie działają jak firmy iwentowe, a ich kolejne „występy” są określane przenośnią ze świata rozrywki. Mówi się o tu m. in. debiutach czy pokazach gościnnych, a w dodatku wszystko to ujęto w jasno określone zasady i kodeks zawodowy.
Nie trudno się domyślić, że główna bohaterka z tego systemu będzie musiała się na siłę wyłamać, gdy jeden z jej występów pójdzie nie tak. Zdecydowanie polecamy sprawdzić, czy uda jej się zakończyć karierę, czy może przeciwnie – stanąć na czele całego syndykatu.
Ocena końcowa: 8/10
Michał Derkacz
fot. materiały Netflix