Jezioro Dzikich Gęsi - recenzja przedpremierowa
2020-02-18 14:01:41"Jezioro Dzikich Gęsi" to nowy film Diao Yinana, jednego z najważniejszych chińskich twórców, który tym razem zaprasza nas do miejsca równie tajemniczego i niebezpiecznego co pięknego i urzekającego chińskiego miasta Wuhan, gdzie pod osłoną nocy grasują gangi złodziei motorów i skuterów. Właśnie podczas porachunków dwóch rywalizujących o "tereny łowieckie" ekip, główny bohater imieniem Zhou wpada w poważne tarapaty, po tym jak przez pomyłkę zastrzelił policjanta.
Mężczyzna, który sam jest ranny, z miejsca staje się ruchomym celem, a ściga go nie tylko jednostka specjalna policji, ale też łowcy nagród. W to wszystko uwikłana jest druga najważniejsza postać tej opowieści - miejscowa prostytutka, przekazująca informacje do każdej ze stron konfliktu. Co więcej, w toku akcji swoją rolę odgrywa jeszcze była żona Zhou.
Brzmi skomplikowanie? Tak też jest, ale ta wielowątkowość jest poprowadzona bardzo sprawnie i w trakcie seansu nie mamy większego problemu ze zrozumieniem, co, kto, gdzie i dlaczego. Naturalnie twórca igra sobie z naszymi oczekiwaniami i często myli tropy lepiej niż ukrywający się przed wszystkimi główny bohater jego filmu. Nie jest to styl opowiadania i historia, które każdemu przypadną do gustu, ale "Jezioro Dzikich Gęsi" ma jeszcze w zanadrzu inne cechy, sprawiające, że trudno oderwać wzrok od ekranu.
Po dłuższym namyśle możemy określić ten tytuł jako wizualnie nieoczywisty. Za zdjęcia i montaż należą się tu brawa, bo zarówno kompozycja kadrów, jak ich kolorystyka, cienie i kontrasty łączone są ze sobą w wyjątkowo imponującą mozaikę. Mamy tu pełne neonów, skąpane w nocy i niemal nieustannie padającym deszczu miasto, które śmiało określamy mianem jednego z kluczowych bohaterów. Dzielnice biedy, targi, place, ulice, parki i w końcu tytułowe Jezioro Dzikich Gęsi są tu lokacjami niesamowicie potęgującymi emocje płynące z kolejnych scen. Zwłaszcza tych, w których przez długi czas nikt nic nie mówi.
Film Diao Yinana to rasowy kryminał, w którym krew leje się kiedy trzeba, a sceny strzelanin czy seksu są sfilmowane w taki sposób, że odnosimy niepokojące wrażenie obcowania ze sztuką nawet w obliczu realistycznej przemocy. Świetnie zarysowano tu też sposób funkcjonowania organizacji przestępczych oraz policji, której metody często są moralnie niejednoznaczne, nawet gdy ostatecznie prowadzą do czegoś dobrego.
Czy "Jezioro Dzikich Gęsi" to dobry film? Z pewnością tak. Czy na 100% wam się spodoba? Nie obiecujemy, ale jeśli lubicie kino azjatyckie, z inną narracją, wrażliwością i stroną wizualną niż typowe amerykańskie kryminały, to w tej produkcji znajdziecie wiele dobrego. Twórca nagrodzonego Złotym Niedźwiedziem filmu "Czarny węgiel, kruchy lód" nadal jest w formie!
Michał Derkacz
fot. kadr z filmu "Jezioro Dzikich Gęsi"