Furia - recenzja
2021-11-19 11:22:50„Furia” to film dokumentalny o Aleksandrze Roli - bezkompromisowej zawodniczce MMA, którą poznajemy na etapie życia po próbach samobójczych, a przed największymi sukcesami w walkach w klatce. Młoda dziewczyna ma marzenia związane ze sportem, ale czuje także potrzebę bliskości w relacjach romantycznych. Czy te dwa aspekty zaczną ze sobą kolidować? Czy cena mistrzowskiego pasa nie okaże się zbyt wielka?
Odpowiedzi na te pytania poznacie w filmie Krzysztofa Kasiora, dla którego znacznie ważniejsze od typowej prezentacji drogi „zwykłej dziewczyny” do multimedalistki zawodów ALMMA oraz finalistki turnieju 2016 IMMAF World Championships jest pokazanie jaką osobą jest Aleksandra Rola.
Nie dostaniecie w tym dokumencie drogi do sławy i medali, ale dostaniecie drogę przez salę treningową, na której Ola jest jedyną dziewczyną. Zobaczycie jej codzienną mękę, wyrzeczenia, wzloty i upadki, hartujące ciało i ducha pod okiem wymagającego trenera. Zobaczycie sceny z życia prywatnego, pracy i licznych rozmów, z których najlepsze właśnie te z udziałem Konrada Płazy.
Jego rola w życiu Roli okazuje się tu absolutnie kluczowa. To on potrafi (a czasem zupełnie nie) dotrzeć do bohaterki, by ta skupiła się na sporcie i sięgnęła po wyznaczone cele (zawodowstwo). To on stara się dosłownie wynegocjować, by Ola tak ogarnęła swój związek z chłopakiem, by nie była „nieobecna” na treningach.
„Furia” na przykładzie Oli pokazuje nam jak trudne jest życie sportowca-amatora, kiedy nie ma sponsorów, funduszy, profesjonalnej diety czy opieki medycznej (wszechobecne kontuzje) zwłaszcza w tak indywidualnej dyscyplinie jak MMA. Konsekwencje wejścia na tę drogę są bardzo poważne. Wymagają wyrzeczeń i zawziętości, na które stać tylko tak silne osoby jak Aleksandra Rola.
Kamera często jest blisko niej, ale czasem też jedynie podgląda, jak w męskim świecie radzi sobie dziewczyna, która na mistrzostwach w Las Vegas staje się ofiarą kompromitacji sędziów, pozbawiającej jej mistrzowskiego tytułu. Sytuacje taka jak ta z filmu „Furia” zdarzają się prawdopodobnie dość często, a przykład Roli idealnie prezentuje, jak siła w walce z przeciwniczką w klatce błyskawicznie zamienia się w bezsilność w starciu z sędziami.
„Furia” to fragment z życia Oli, więc nie zobaczycie w nim jak sięgała po swoje największe sukcesy (przydałaby się jakaś plansza na koniec), ale reżyser dobrze zarysował nie tylko sylwetkę swej bohaterki, ale też cały szereg opisanych wyżej problemów sportu amatorskiego. Polecamy poznać zarówno Olę jak i Konrada, bo ten duet zwyczajnie na to zasługuje.
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe