Jednym głosem - recenzja festiwalowa
2022-11-10 09:47:53Podczas American Film Festival 2022 we Wrocławiu zobaczyliśmy oparty na prawdziwych wydarzeniach film pt. „Jednym głosem”. To historia reporterek New York Times, Megan Twohey i Jodi Kantor, które opisały historię, która przerwała milczenie wokół tematu molestowania seksualnego przez najpotężniejszego producenta, Harveya Weinsteina i wstrząsnęła Hollywood, początkując ruch #MeToo.
Wykorzystywanie, szantażowanie ofiar i tuszowanie przestępstw przez szefa Miramaxu i The Weinstein Company trwało od dziesięcioleci. Publikacja doprowadziła ostatecznie do oskarżenia i skazania Weinsteina na 23 lata więzienia. Reżyserka Maria Schrader pokazuje całą opowieść od początku do końca – od szukania tematu na artykuł, przez setki telefonów i rozmów z ofiarami przemocy seksualnej w Hollywood, aż po finałowe poprawianie przecinków w artykule, który odmienił cały przemysł filmowy i radykalnie poprawił komfort i bezpieczeństwo kobiet w pracy.
Film skupia się na kilku ofiarach Harveya Weinsteina, które zdecydowały się opowiedzieć o traumatycznych przeżyciach i praktykach jakie obowiązywały pracowników producenta, ale tak naprawdę twórcy pokazują potwornie opresyjny system, który przez długie lata kneblował usta kobietom, które musiały podpisywać dokumenty o poufności, by nie tylko nie stracić pracy, ale też dorobku życia w starciu z armią prawników potężnej firmy.
Pracując nad tematem Megan Twohey i Jodi Kantor odkryły także szereg niesprawiedliwości i absurdów prawnych, jak np. brak udzielania informacji o ilości skarg na molestowanie w danej firmie przez tamtejszy urząd ochrony pracownika. Biorąc pod uwagę, że to prawdziwa historia, najbardziej przeraża sugestia, że takich Weinsteinów jest na świecie jeszcze wielu, ale właśnie poprzez mówienie jednym głosem dawne ofiary mogą ochronić kobiety w przyszłości.
Carey Mulligan i Zoe Kazan w głównych rolach są bardzo wiarygodne i choć nie są to ich jakieś wybitne role, to razem z reżyserką doskonale pokazały prywatne życie i problemy dziennikarek, które pracując nad szalenie ważnym i delikatnym tematem, same zmagają się z problemami (zdrowotnymi, rodzinnymi, ale też pogróżkami). Hollywood jak wiemy uwielbia takie tematy, więc nie zdziwimy się gdyby jednak Mulligan i Kazan dostały za swe role nominacje oscarowe.
Fajnie, że w „Jednym głosem” poruszone zostały także wszelkie aspekty pracy dziennikarskiej. Widzimy sposoby pozyskiwania informacji, styl rozmów z ofiarami, które chcą (a częściej nie chcą) mówić o trudnych przeżyciach, dyskusje z drugą stroną, by zamieścić komentarz Weinsteina, a nawet kulisy organizacji pracy w tak potężnej gazecie jak New York Times.
„Jednym głosem” to film dobry i potrzebny, ale nie bez wad. Realizacyjnie nie ma tu niczego ciekawego w zestawieniu z dziesiątkami innych produkcji o dziennikarzach pracujących nad przełomowym artykułem. Filmy o dziennikarskich śledztwach mają ten problem, że prawie zawsze wyglądają tak samo i tym razem nie ma wyjątku.
Potrafi też zmęczyć widza fakt, że przez 80% scen z udziałem głównych bohaterek widzimy je jak rozmawiają przez telefon. Trudno ciekawie pokazać rozmowy telefoniczne, a tu jest tego bardzo dużo. Treść tych rozmów jest ciekawa, ale wizualnie jest to powtarzalne i może znudzić. Historia jest natomiast na tyle wciągająca, że „Jednym głosem” polecamy zobaczyć nie tylko adeptom dziennikarstwa (dla nich to obowiązek!), ale również osobom zainteresowanym mroczną stroną pracy w Hollywood, które dla jednych jest krainą marzeń, a dla innych źródłem koszmarów.
Ocena końcowa: 7/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe AFF 2022