Mulan - recenzja
2020-09-14 11:16:52Nowej wersja filmu "Mulan" stała sensacją, odkąd pojawiły się pierwsze pogłoski o powstawaniu produkcji z aktorami. Bajka, która podbiła miliony dziecięcych serc, ponownie wraca na ekrany kin. Twórcy podjęli jednak kilka decyzji, odróżniających tę wersję od pierwowzoru. Czy pomimo wprowadzonych zmian "Mulan" nadal będzie się cieszyła tak ogromnym powodzeniem?
Fabuła filmu "Mulan"
Kiedy najeźdźcy zaczynają atakować Chiny, cesarz wydaje dekret mówiący o tym, aby jeden mężczyzna z każdej rodziny dołączył do cesarskiego wojska. Tytułowa bohaterka, żeby uchronić swojego ojca - weterana, który na poprzedniej wojnie został ranny - podszywa się pod płeć przeciwną i wstępuje w szeregi armii. Dzięki treningom Mulan odkrywa swoje powołanie, stając się gotową zginąć na polu bitwy w obronie cesarza wojowniczką.
Zobacz też: kulisy kręcenia scen akcji w "Mulan" >>
Jaki przekaz niesie ze sobą nowa wersja "Mulan"?
Produkcja miała okazję w bardzo ciekawy sposób pokazać takie wątki, jak kobieca solidarność, czy wiara w samego siebie, jednak nie do końca podołała temu zadaniu. Chociaż rzeczywiście poruszała przedstawione wątki, to nie były one na tyle rozwinięte, aby poczuć się zainspirowanym działaniami bohaterów. Pomimo że Mulan przez całe życie walczy z tradycją dyskryminującą siłę i odwagę kobiet, to wszystkie jej osiągnięcia nabierają mniejszego znaczenia, ponieważ od pierwszych scen bohaterka przedstawiana jest jako dziewczyna z nadludzkimi umiejętnościami. Sprawia to, że zamiast reprezentować w pewien sposób wszystkie kobiety, staje się wyjątkiem od reguły, który więcej może się nie powtórzyć.
Niebezpieczne sceny, bez kaskaderów na planie
Film posiada jednak swoje pozytywy. Duże uznanie należy się aktorowi wcielającemu się w rolę komandora (Donnie Yen), który bez zastąpienia przez kaskaderów podczas jednej ze scen treningu własnoręcznie posługiwał się mieczem. Jak tłumaczy reżyserka, ze względu na szybkość ruchów aktora, scena musiała zostać nagrana w zwolnionym tempie, aby mogła dokładnie przyjrzeć się jego precyzyjnym ruchom. Donnie Yen ma za sobą lata treningów i nie była to jego pierwsza taka rola, w której musiał pokazać swoje nadzwyczajne umiejętności.
Z kolej aktorka odgrywająca główną rolę (Liu Yifei) nie odznaczyła się niczym specjalnym podczas filmu. Chociaż jej gra aktorska była poprawna i przekonująca widza o posiadanej przez bohaterkę nadzwyczajnej energii qi (chi), to jednak na tle całej produkcji Mulan nie wzbudzała większych emocji.
Piękne kolory, scenerie... i kontrowersje
Efekty specjalnie nie raz występujące w filmie często przeszkadzały w odbiorze całej historii i w wiarę w nadzwyczajne wydarzenia. Pomimo że w świecie głównej bohaterki występowała magia to przedstawienie jej na ekranie, nie było czymś, czego spodziewaliśmy się po tak głośno zapowiadanej Disneyowskiej produkcji.
Zaletą "Mulan" może być uzupełniająca się kolorystyka kostiumów i zdjęć, która sprawiała, że pod względem wizualnym produkcja stanowi bardzo atrakcyjną jedność. Scenografia pod tym kątem, również wydawała się bez zarzutu. Chociaż film posiada wiele przepięknych ujęć, to kontrowersyjna sprawa miejsc, gdzie były kręcone, skłania niektórych ludzi, aby bojkotować produkcję. Część zdjęć odbywała się bowiem na terenach, na których znajdują się obozy reedukacyjne dla Ujgurów (mniejszości muzułmańskiej), do których istnienia nie przyznaje się rząd Chin.
Czy było warto?
Oglądając "Mulan" musimy pamiętać, że jest to film przeznaczony dla młodszej widowni. Chociaż film nosi ten sam tytuł, co jego animowana wersja, swoją fabułą odchodzi od historii, którą poznaliśmy w bajce. Oczywiście, oglądając go będziemy widzieć między nimi podobieństwa, jednak wersję z aktorami powinniśmy traktować, jako zupełnie osobne dzieło o pokrewnej tematyce. Chociaż miał on nawiązywać do legendy w bardziej realistyczny sposób niż wersja animowana, to twórcom nie do końca udało się osiągnąć ten cel.
Pomimo że produkcja ma swoje zalety, nie są one wystarczające, aby po obejrzeniu seansu odczuć, że zrobił on ogromne wrażenie na widzu. Tego typu film to powód, przez który powinniśmy zadać sobie pytanie, czy warto tworzyć inne wersje rysunkowych klasyków, tak uwielbianych przez miliony ludzi?
Ocena końcowa: 5/10
Barbara Szałasz
fot. materiały prasowe Disney
Film obejrzałam w kinie Cinema City Wroclavia.