Flux Gourmet - recenzja festiwalowa
2022-07-25 12:51:43„Flux Gourmet” to nowy film Petera Stricklanda, który zobaczyliśmy w ramach sekcji Nocne Szaleństwo podczas MFF Nowe Horyzonty 2022 we Wrocławiu. Choć takie gwiazdy w obsadzie jak Gwendoline Christie czy Asa Butterfield, a także bardzo nietypowa tematyka cateringu dźwiękowego mogą kusić obietnicą emocjonującego seansu, to niestety efekt końcowy nie spełnił naszych nadziei. Chcieliśmy kina nietypowego i to dostaliśmy, ale zamiast lekkiego, przepysznego deseru na koniec dnia, szef kuchni zaserwował ciężkostrawne danie.
„Flux Gourmet” niby ma głównego bohatera, a jest nim pisarz (w tej roli Makis Papadimitriou), cierpiący na chroniczne wzdęcia, refluks i uporczywe gazy, to jednak w centrum stoi cała grupa postaci - kulinarny kolektyw, przebywający na rezydencji artystycznej. Wszyscy skupiają się na jedzeniu, przemowach podczas kolacji, pracy nad kolejnymi występami, spacerach po ogrodzie i kłótniach z zamożną patronką przedsięwzięcia.
I w zasadzie to tylko (nie aż) tyle, bo cały seans to przeplatające się, bardzo statyczne, sceny powyższych aktywności, które cyklicznie się powtarzają, wyznaczając tempo (powolne) i rytm (usypiający) filmu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że interesujący, pewnie nieznany szerszej publiczności temat kulinarno-dźwiękowego fetyszu nie wystarczył na ciekawą historię. Bohaterowie są wyprani z emocji i trudno kogokolwiek polubić, a sam fakt, że wszyscy są dziwni i dziwnie się ubierają, to zbyt mało na zbudowanie przyciągających uwagę charakterów.
„Flux Gourmet” to tytuł, który spodoba się głównie fanom teatru niszowego czy performansu, bo najlepsze sceny to te z pokazami gotowania, w którym same potrawy zdają się nie mieć znaczenia, a liczy się rejestracja na żywo odgłosów cięcia, miksowania i gotowania różnych składników. Na scenie wszędzie stoją mikrofony i sprzęt nagłaśniający, a my słyszymy często nieprzyjemnie przesterowane dźwięki gotowania. To interesująca przestroga, że coś miłego, po wyolbrzymieniu do niecodziennych rozmiarów, może zamienić się w coś przykrego, a widz/słuchacz z fascynacji nowohoryzontowym odkryciem stopniowo przechodzi do irytacji.
Ocena końcowa: 4/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe MFF Nowe Horyzonty