Recenzje - Kino

Ferajna z Baker Street - recenzja serialu

2021-04-21 00:28:32

Netflix zaprasza nas na adres znany wszystkim fanom losów Sherlocka Holmesa oraz dr. Watsona.  Jednak entuzjaści książek Arthura Conana Doyle’a spotkają się ze sporym zaskoczeniem, gdy okaże  się, że głównymi bohaterami będzie grupa nastolatków. Recenzujemy nowy serial „Ferajna z Baker Street”.

Ferajna z Baker Street

Nowe spojrzenie na znane motywy

Wielu twórców bardzo często wraca do losów Sherlocka Holmesa, inspirując się wszystkim dobrze znaną historią, ale ukazując ją w inny sposób z dodatkiem swojej indywidualnej formy. Tym razem Netflix zrobił o jeden krok dalej i na pierwszy plan wysunął czwórkę nastolatków, w  których cieniu ukazani są bohaterowie Conana Doyle’a. W serialu wiktoriański Londyn spowiły paranormalne siły, z którymi zmaga się tytułowa ferajna: Bea, Jessie, Billy i Spike.

Watson oraz Holmes zlecają zadanie tytułowej ferajnie, która wywodzi się z uboższej klasy społecznej. W ich opinii mogą one splamić ich wizerunek, natomiast dla Bei, Jessie, Bylliego i Spike’a jest to źródło utrzymania. Z wierzchu temat poważny, ale od spodu wypełniony akcją oraz humorystycznymi  potyczkami słownymi. Jest to mimo wszystko serial młodzieżowy, który na pewno nie spowije widza nudą.

Ferajna to czwórka nastolatków o zupełnie różnych charakterach i poglądach, która  musi współpracować przy zleconych sprawach, bo widzi w tym szanse na poprawę swojej sytuacji. Osoby zaznajomione z historiami Holmesa lub serialem „Stranger Things czy „Dark” mogą odnieść  wrażenie, że produkcja przybiera czasami zbyt powierzchowną warstwę dramaturgiczną. Jednak patrząc z  przymrużeniem oka, odcinki są wciągające i na pewno zrzeszą wokół siebie grono fanów.

Wykonanie serialu

Scenografia oraz kostiumy również zasługują na uznanie. Bardzo elegancko oddana została  czasoprzestrzeń epoki wiktoriańskiej, przez co serial nabiera ciekawego charakterku. Scenografia przy wnikliwej analizie wydaje się być ulokowana po prostu w studio nagraniowym a nie w  plenerze. Jednak to nie ujmuje produkcji Netflixa'a, wręcz przeciwnie - nadaje teatralnej aury do spektaklu. Zabieg ten może mieć tylu zwolenników co przeciwników, ale na pewno wpływ miał na  to ograniczony budżet co jest widoczne. Gdyby zwiększono fundusze oraz bardziej poważnie ujęto  historię serialu to jego atrakcyjność na pewno ogromnie by wzrosła.

Bardzo ciekawym zjawiskiem, w którym bierze udział produkcja „Ferajna z Baker Street” jest niekończące się inspirowanie powieściami Arthura Conana Doyle’a. Jest to świadectwo tego, że  zawiłe historie kryminalne spod jego pióra nadal dają nie lada wyzwanie realizatorom, którzy prześcigają  się w kwestii coraz ciekawszych zagadek i ich rozwiązań.

Dodano zjawiska paranormalne

Jeżeli mówimy o nowym serialu Netflixa, to  trzeba nadmienić, że produkcja prezentuje zjawiska paranormalne, co tylko  wzbogaca poszczególne wątki. Jednakże najcięższe tajemnice najbardziej zaskakują wtedy, kiedy racjonalnie są  wytłumaczalne, ale ferajna proponuje nam efekty zaczerpnięte z innych produkcji i upieczone w  jednym smakowitym kęsie w świecie sławnego Sherlocka Holmesa.

Serial ucieszy na pewno niewymagających widzów gustujących w zjawiskach nadprzyrodzonych i kryminałach. Netflix prezentuje kolejne dzieło z potencjałem, które potrzebuje jeszcze czasu, aby w  pełni dojrzeć i rozwinąć skrzydła, ale czy to się stanie, to zależy tylko od oglądalności oraz tego, ilu wielbicieli dzieł Arthura Conana Doyle’a znajduje się w gronie subskrybentów platformy.

Ocena końcowa: 7/10

Dominika Bierczak

fot. materiały prasowe Netflix

Słowa kluczowe: Netflix, 2021, ocena, opinia, analiza
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Tyle co nic
Tyle co nic - recenzja i relacja ze spotkania z twórcami

Artur Paczesny i Grzegorz Dębowski spotkali się z widzami po seansie filmu w Dolnośląskim Centrum Filmowym.

Dama plakat filmu
Dama - recenzja

Millie Bobby Brown w filmie fantasy z okazji Dnia Kobiet. Czy warto go zobaczyć?

Tylko nie ty
Tylko nie ty - recenzja

Sydney Sweeney i Glen Powell w komedii romantycznej. Czy warto zobaczyć ten film?

Polecamy
W trÃłjkącie film
W trójkącie - recenzja festiwalowa

Ruben Östlund dostał za ten film Złotą Palmę w Cannes. Czy faktycznie jest to tak dobre?

OdwilÅź serial 2022
Odwilż - recenzja odcinków 5-6

Jak wypada finał pierwszego sezonu?

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Tyle co nic
Tyle co nic - recenzja i relacja ze spotkania z twórcami

Artur Paczesny i Grzegorz Dębowski spotkali się z widzami po seansie filmu w Dolnośląskim Centrum Filmowym.

Dama plakat filmu
Dama - recenzja

Millie Bobby Brown w filmie fantasy z okazji Dnia Kobiet. Czy warto go zobaczyć?

Popularne
impresjonisci film
Impresjoniści - recenzja

Film pokazuje przebieg wspólnego życia malarza Pierre Bodnarda i jego ukochanej Marthe. Czy warto to zobaczyć?