Małgosia i Jaś - recenzja
2020-02-04 10:33:20UWAGA: Recenzja filmu zdradza zakończenie.
Film "Małgosia i Jaś" czerpie z baśni braci Grimm, ale mroczny klimat szybko daje nam do zrozumienia, że nie jest to produkcja skierowana do dzieci. Oto wszechobecny głód, beznadzieja, brak pracy i zaraza zmuszają tytułowe rodzeństwo do opuszczenia rodzinnego domu (gdzie różowo też nie jest) i udanie się w podróż przez las w stronę mieszkających dwa dni drogi dalej leśników, u których jest szansa na lepsze życie. Jednak po drodze nasi bohaterowie trafiają na domek, który aż pachnie świeżo upieczonym ciastem i mięsiwem. Nie wiedzą, że wchodzą w pułapkę wiedźmy...
Tak rysuje się fabuła tego filmu, który stoi w rozkroku między bajką a horrorem. Jak na bajkę to klimat jest zbyt mroczny, ciężki, ponury, depresyjny, a jak na film grozy to brakuje tu atmosfery zagrożenia, budowania napięcia, krwi i po prostu scen, które straszą. Szanujemy, że twórcy konsekwentnie unikają wyskakujących "straszaków", ale z drugiej strony nie oferują nic w zamian. Sama wiedźma nie stanowi zagrożenia, bardziej mami i zwodzi Jasia i Małgosię niż faktycznie ich więzi (z wyjątkiem finału, o którym później).
Alice Krige w roli osobliwej gospodyni, która tak troskliwie uczy i dba o naszą parę dzieciaków jest świetna, ale scenariusz nie pozostawia jej większego pola do popisu, w efekcie czego postać ta sprawia wrażenie mniej interesującej niż mogłaby być. Szkoda też, że w końcówce, która przychodzi nagle i jakoś tak zbyt szybko, Holda zostaje pokonana w banalnie prosty sposób przez Małgosię, która ledwo co nauczyła się władać telekinezą (tak, tak, Małgosia staje się poczatkującą czarownicą).
Brakuje w tym filmie pogłębienia kilku niezłych wątków. Można było lepiej pokazać upływ czasu, bo ostatecznie nie wiemy jak długo Małgosia i Jaś gościli u wiedźmy. Nie wiemy też ile zaczarowanych potraw zjadali, a przecież od początku filmu kładzie się nacisk na temat głodu i wpływu wszelkich potraw na zachowanie naszych protagonistów. Szkoda, że przemiany dzieciaków pokazano tak powierzchownie. Tylko w jednej czy dwóch scenach widzimy jak rodzeństwo zmienia nastawienie względem pobytu u Holdy i siebie wzajemnie, a ostatecznie oboje rozdzielają się co może być nie do końca zrozumiałe.
Na szczęście "Małgosia i Jaś" nie jest rozczarowaniem w każdym aspekcie i za kilka rzeczy trzeba twórców tego filmu pochwalić. Przede wszystkim zdjęcia robią wrażenie. Zimne barwy, piękne kadrowanie i nieoczywisty format, zbliżony do dawnego 4:3 sprawiają, że samo patrzenie na ten obraz sprawia przyjemność i nieco intryguje. Doskonała jest muzyka, potęgująca klimat zaszczucia zwłaszcza w pierwszej części filmu. Dobrze poradzili sobie też młodzi aktorzy - Sophia Lillis oraz Samuel Leakey. "Małgosia i Jaś" to film, który tak bardzo nie chciał być klasycznym horrorem, że ostatecznie prawie wcale nim nie jest, ale paradoksalnie za to należą mu się słowa uznania.
Ocena końcowa: 6/10
Michał Derkacz
Film obejrzałem w kinie Cinema City Wroclavia.
fot. materiały prasowe