Entergalactic - recenzja
2022-10-02 11:31:12„Entergalactic” to animowany mini-serial, a w praktyce po prostu film pełnometrażowy (w takiej formie od 30 września 2022 roku jest emitowany na Netflix), w którym twórcy pokazują nam najbardziej wiarygodne i życiowe, a jednocześnie niezwykle romantyczne podejście do tematu związków, z naciskiem na ten początkowy etap, gdy para jeszcze dokładnie się nie zna. Bez dłuższego zastanowienia, trudno jest nam wskazać produkcję, która w ostatnich latach robiłaby to lepiej!
Głównym bohaterem „Entergalactic” jest Jabari – artysta graffiti, który właśnie jest na etapie poważnych zmian w swoim życiu. Wprowadza się do wymarzonego mieszkania na Manhattanie, dostaje pracę w renomowanej firmie produkującej komiksy i spotyka swoją eks, która ewidentnie nadal coś do niego czuje. Po wspólnej nocy bohater uznaje jednak, że popełnił błąd i nie chce obecnie być z nikim w związku. Czysto teoretycznie, bo krótko potem… zakochuje się (z wzajemnością) w sąsiadce, a dzieje się to podczas próby uciszenia towarzystwa podczas głośnej domówki u niej w mieszkaniu.
Jabari i Meadow zaczynaj się lepiej poznawać, a sposób w jaki jest to pokazane stanowi idealny pomost między komedią romantyczną a scenami z naszego życia, zakładając, że mamy za sobą pierwsze randki, kiedy to fascynacja i ciekawość drugą osobą miesza się z usilnymi próbami wypadnięcia jak najlepiej, szaloną analizą własnych zachowań i modlitwami o niepopełnienie gafy stulecia.
Do tego dochodzą jeszcze zwariowani, ale oddani przyjaciele Jabariego oraz przyjaciółka Meadow, z zainteresowaniem wsłuchujący się w ich zwierzenia i niepokoje, a przy okazji dający liczne rady – lepsze czy gorsze, ale zawsze brane z własnych doświadczeń, które swoją droga bywają przezabawne, a wprowadzane przy tej okazji retrospekcje (romans z dziewczyną z pralni, seks w japońskiej restauracji) to czyste złoto.
Tu trzeba zaznaczyć, że absolutnie wszystkie dialogi są kapitalnie napisane! Scenarzyści musieli brać te teksty z prawdziwego życia, bo gdyby nie była to animacja, można by odnieść wrażenie, że oglądamy film dokumentalny. W dokładnie taki sposób faceci i laski około trzydziestki gadają ze znajomymi o swoich partnerach, sukcesach i wpadkach, a nawet o seksie, bo w tym filmie nie jest to temat tabu (dostajemy też piękny montaż, w którym jest on pokazywany).
Pozostając jeszcze temacie dialogów, to Jabari i Meadow bardzo często mówią to, co powiedziałby każdy z nas w kontekście danej sceny. Oczywiście postacie te mają swoje wyraziste i jasne określone charaktery, często zaskakując i siebie i nas jakimiś zwrotami i pomysłami, ale są sytuacje, kiedy większość ludzi zachowuje się podobnie (np. reakcja na prawdopodobną zdradę) i tutaj właśnie to widzimy.
W tej opowieści nie ma grama fałszu, sztucznych i naciąganych momentów czy naiwnego finału. Choć jest on możliwy do przewidzenia, nie doszukamy się tutaj kiczu czy banałów, a jeśli tak, to po prostu znaczy, że prawdziwe życie też nie jest od nich wolne. Zakończenie „Entergalactic” jest wyjęte z komedii romantycznej, ale takiej najwyższych lotów, do której będziemy wracać co jakiś czas.
Musimy skomentować jeszcze samo wykonanie filmu pod względem technicznym, bo wizualna i muzyczna strona „Entergalactic” nie zostaje w tyle za fabułą, tylko jej dorównuje. Styl i jakość animacji jest całkiem unikatowy, oscylując gdzieś między „Spider Man Uniwersum” a „Twój Vincent”. Muzyka także jest świetnie dobrana, ale tutaj nie mamy prawa się dziwić, bo głównym twórcą całego projektu jest Kid Cudi, który zadbał nie tylko o historię, ale też podkładał głos do postaci Jabariego.
Moglibyśmy jeszcze tak zachwalać i zachwalać to dzieło, ale zdecydowanie lepiej jest już postawić kropkę i zostawić was sam na sam z tą produkcją, która wyrasta na jedną z najlepszych w tym roku, a jeśli skupimy się na filmach animowanych dla dorosłych, to już totalnie jest top!
Ocena końcowa: 9/10
Michał Derkacz
fot. materiały Netflix