Wcielenie - recenzja
2021-09-16 13:06:23„Wcielenie” Jamesa Wana pokazuje nam, że ten reżyser ma jeszcze wiele do pokazania. Odpuścił ostatnio realizację trzeciej „Obecności” i zrobił film, który zbiera skrajne opinie. Jedni mówią, że to jego najciekawsze dzieło, inni twierdzą, że zaliczył wypadek przy pracy i „Wcielenie” bardziej śmieszy niż straszy. Tymczasem pomysł na główny motyw, na jakim opiera się fabuła „Maligant” (tytuł oryginalny) jest zarówno ciekawy, jak i znakomicie zaprezentowany. Tak, nowy horror Wana to szalona, zaskakująca i krwawa dawka kina grozy!
Zobacz moje zbrodnie
„Wcielenie” to historia Madison Mitchell (Annabelle Wallis), która po traumie związanej ze stratą dziecka (poronienie) i jednocześnie męża (brutalnie zamordowanego w ich domu), z pomocą siostry stara się na nowo poukładać sobie życie. Niestety nie jest to proste, bo bohaterka jest prześladowana przez złowrogą siłę - komunikującego się poprzez urządzenia elektronikę mordercę, przenoszącego jej świadomość do scen brutalnych mordów. Madison jest świadkiem czynów, dokonywanych przez koszmarną postać, która ewidentnie ma coś wspólnego z jej przeszłością.
W to wszystko jest zaangażowana jeszcze para detektywów, badających sprawę seryjnego mordercy osób powiązanych z dzieciństwem głównej bohaterki. Zarówno ich działania, jak i prywatne dochodzenie Madison i jej siostry doprowadzają do ujawnienia szokującej prawdy o istocie, stojącej za seria morderstw. Trzeba przyznać, że fabularny twist jaki twórcy nam tu zaserwowali jest kompletnie zakasujący, ale też wiarygodny w ramach jakie przyjmujemy wcześniej. Pewien motyw, o którym mówi się w toku wydarzeń, wychodzi na pierwszy plan właśnie w tym punkcie zwrotnym, ale nie będziemy pisać o nim spoilerowi, bo jest to coś, co musicie sami zobaczyć.
Krwawe wcielenie Jamesa Wana
Efekt tego zabiegu jest jednak taki, że z dość klasycznego horroru z kilkoma jumpscare'ami czy morderstwami rodem ze slasherów, w finale robi nam się festiwal krwawej masakry z dziesiątkami efektownie uśmiercanych osób. James Wan reżysersko nie zawodzi zarówno w scenach grozy, świetnie budując napięcie przed jumpscarem, jak i w tej brutalnej jatce kończącej film.
„Wcielenie” to produkcja z pięknymi zdjęciami (jak na horror zwłaszcza), ale eksperci od efektów komputerowych też mieli sporo do roboty i trzeba ich za to pochwalić, bo wszystko tu wygląda imponująco. Aktorsko jest tutaj tak sobie, a najlepiej z całej obsady wypadła 15-etnia Mckenna Grace w trzecioplanowej roli młodej Madison w kilku retrospekcjach. Widać, że młoda aktorka, mimo jej wszechstronności, staje sie ekspertką od horrorów.
„Wcielenie” to film, który absolutnie zapada w pamięć, wyróżniając się na tle dziesiątek wtórnych i banalnych powieści o duchach czy seryjnych mordercach, których tożsamość poznajemy na sam koniec. Pozornie Wan również korzysta tutaj z tych klisz, ale podkręca je do najwyższego poziomu. To prawdopodobnie nie będzie najlepszy horror 2021 roku, jednak w top 5 bezapelacyjnie musi się znaleźć.
Michał Derkacz
Film zobaczyłem w Multikinie Pasaż Grunwaldzki we Wrocławiu.
fot. materiały Warner Bros.