Emily w Paryżu: 2. sezon - recenzja
2021-12-23 22:49:052. sezon serialu "Emily w Paryżu" na Netflix to po prostu więcej tego samego, a nasza kochana Emily (Lily Collins) nadal nieustannie się zakochuje i idzie do łóżka z każdym przystojnym facetem, jakiego pozna, czego oczywiście nie należy potępiać, bo Paryż to miast miłości. Warto dodać, że w praktyce tej nie jest odosobniona, bo pozostałe bohaterki też romansują na lewo i prawo, niemal jakby od tego zależało podtrzymanie dumy i dobrego imienia tego magicznego miejsca, gdzie życie toczy się beztrosko między drogimi butikami (tam chyba każdy jest milionerem), jeszcze droższymi restauracjami i najdroższymi jachtami, na których podczas rejsów po Sekwanie odbywa się miks życia prywatnego, pracy i instagramowej iluzji sukcesu, gdzie utrata obserwującego jest gorsza niż śmierć kogoś z rodziny.
Schemat dziesięciu około półgodzinnych odcinków zawsze jest taki sam. Jak w kryminalnym proceduralu mamy sprawę odcinka oraz wątki głównych bohaterów, przeplatające się, aż do zakończane, w którym coś idzie nie tak, zostawiając nas z ochotą na kontynuację leniwego binge-watchingu. A trzeba przyznać, że ten serial nadaje się do maratonu wprost idealnie. Tempo jest świetne, na nudnie można narzekać, a samo miejsce akcji i szalone kreacje głównej bohaterki sprawiają, że na to wszystko zwyczajnie dobrze się patrzy.
Spokojnie można zaliczyć tę produkcję do odmóżdżaczy, ale podobnie jak towary, które ma promować Emily – tych z górnej półki. To nie jest serial głupi czy kiczowaty, a bardziej infantylny i w pełni świadomy tego, że odbiorca pożąda substytutu glamourowego życia jak protagonistka zrozumienia w oczach przyjaciółki, zwierzając się, że bombarduje smsami gościa, który ją zghostował.
Jeżeli zatem lubiliście z politowaniem, bądź nutką zazdrości patrzeć na paryskie perypetia słodkiej Emily w pierwszym sezonie, to i drugi wejdzie wam jak poranna kawa na kacu. Twórcy nie wprowadzili tu niczego rewolucyjnego, ani w fabule, ani w stylu opowiadania historii, ani w rozwoju protagonistki. Nadal wiemy, że ma ona zamiar wyjechać , wcześniej pozostawiwszy po sobie krater wypełniony przelotnymi miłostkami, bo jak dojrzale stwierdza „Nie chcę, byśmy zaczynali coś, czego nie będziemy w stanie kontynuować”. Czy będzie trzymała się tej zasady? Dowiemy się… w kontynuacji!
Michał Derkacz
fot. materiały Netflix