Czas polowania - recenzja

"Czas polowania" to film, który zrealizowali wspólnie Joe Dietsch i Louie Gibson (syn Mela Gibsona). Ten słusznie określany mianem "pustynnego horroru" tytuł jest dostępny w polskich serwisach VOD od 23 sierpnia 2019 dzięki dystrybutorowi Kino Świat. Czy jednak warto zobaczyć tę produkcję? Przeczytajcie recenzję filmu!

Ostatnio głośno było o odwołanej premierze filmu "Polowanie" (The Hunt), który opowiada o polowaniu na ludzi, jakie organizuje sobie elita bogaczy. Film wzbudzał kontrowersje w związku z zamachami w USA. Tymczasem tytułów o podobnej tematyce wcale nie brakuje i nie jest to jakiś odkrywczy, świeży temat. Wystarczy wspomnieć o takich klasykach jak "Nieuchwytny cel" czy "Wzgórza mają oczy" i to właśnie one przychodzą nam na myśl podczas seansu "Czasu polowania".

Akcja tego thrillera rozgrywa się w Bedford Flats - miasteczku w pobliżu granicy z Meksykiem. To otoczone skalistą pustynią miejsce jest zamieszkiwane przez społeczność myśliwych, którzy co roku organizują sobie makabryczne zawody - polowanie na ludzi. Tak się składa, że jedną z ofiar psychopatycznych łowców jest główny bohater - Warren (Martin Dingle Wall), który obecnie jest zdegenerowanym alkoholikiem, ale niegdyś był żołnierzem i szybko okazuje się, że nadal potrafi sprawnie zabijać, o ile tylko znów się napije, by powstrzymać drżenie rąk.

Warren, którego przedstawiono w sposób niejednoznaczny, nie jest gościem, którego polubią widzowie i to jest ciekawe. Szczególnie, że facet nie ma okazji do poprawy, skoro uwikłany zostaje w śmiertelną grę i błyskawicznie będzie musiał stać się łowcą zamiast zwierzyną, jeśli ma przetrwać w sytuacji teoretycznie bez szans (on jest bezbronny na środku pustyni, a myśliwi mają broń i samochody).

"Czas polowania" odwołuje się do nadmiernego zamiłowania Amerykanów do broni palnej i polowania, nawiązując otwarcie do "wieloletniej tradycji", która z czasem została w chory sposób wypaczona przez małą społeczność mieszkańców zapomnianego przez Boga odludzia. Produkcja choć z początku sztampowa z czasem zaczyna coraz bardziej emocjonować, by w finale zupełnie nas zaskoczyć.

Jest dość krwawo, ale twórcy nie zdecydowali się na wydatkowe epatowanie przemocą i obrazowymi scenami morderstw. Kiedy trzeba bryzga krew, ale scen gore to nie znajdziemy. Widać niski budżet w realizacji, jednak sama opowieść jest na tyle kameralna, że brak rozmachu nie bije po oczach. Aktorsko nic szczególnego tu nie ma, ale poszczególni aktorzy solidnie spełniają swoje zadania. Jest wątek zemsty, jest cel wędrówki bohatera, jest finałowa niespodzianka, zatem śmiało możemy powiedzieć, że jeśli interesuje was taka tematyka, to na "Czas polowania" czasu nie stracicie.

Michał Derkacz

fot. materiały prasowe Kino Świat