Córka boga - recenzja
2020-05-29 10:51:15Małgorzata Szumowska robi filmy, które bez względu na to, czy są udane, czy nie, to zawsze zapadają nam w pamięć i sporo się o nich mówi. Na tym tle zadziwiająco wybijać się będzie jej najnowsze dzieło "Córka boga" (w oryg. "The Other Lamb"), bo jest to produkcja absolutnie pozbawiona wyrazu, ikry i głębi, a budowane przed premierą historie o tym, jaki niezwykły to thriller, teraz możemy uznać za kiepski żart. Tytuł zadebiutował na platformie Netflix i jest kompletnym rozczarowaniem.
"Córka boga" to opowieść, a raczej przypowieść o dziwnej sekcie, działającej współcześnie z dala od cywilizacji, gdzieś na totalnym odludziu. Należą do niej wyłącznie kobiety, podzielone przez jedynego mężczyznę (Pasterza) na żony i córki. Jedną z córek jest główna bohaterka imieniem Selah. Gdy nastoletnia dziewczyna ma zostać kolejną żoną Pasterza, zaczyna doświadczać niepokojących wizji, a jej buntowniczy charakter zaczyna przybierać na sile. Co więcej, nauki przywódcy zostają wystawione na próbę, gdy policja nakazuje całej społeczności opuszczenie lasu, w którym się osiedlili i wszyscy muszą wyruszyć w trudną podróż w nieznane.
Jeśli takie wprowadzenie wydaje się wam interesujące, to podobnie jak my, ogromnie rozczarujecie się w trakcie seansu. "Córka boga" to film nieznośnie nudny, w którym nie ma nic z gatunku thrillera. Nie ma tu napięcia, nie ma narastających emocji i nie ma mocnego finału. W to miejsce jest splot kolejnych wydarzeń, którym sztucznie wprowadzona otoczka mistycyzmu wcale nie pomaga. Nie ma tu bowiem żadnego drugiego dna, a jedynie zabiegi formalne autorki, mające na celu montażem urozmaicić monotonię i wtórność przekazu.
Sama opowieść jest powielaniem schematów o sektach i liderach, których drugie oblicze zawsze jest mroczne, spaczone i wyzute z moralności. Nie jest zatem najmniejszym zaskoczeniem to, w jaki sposób rozwija się akcja filmu. Szkoda też, że również aktorsko, nie ma tu niczego ciekawego do zobaczenia. Kilka niezłych momentów ma Raffey Cassidy, ale już Michiel Huisman jako jedyny facet i przywódca "stada" kompletnie zawodzi i jedynie pełni rolę przystojnego obiektu uwielbienia dla młodych kobiet, które dały się całkowicie zdominować. Widzimy tu też, że dopiero trudna do zrozumienia tragedia może wyzwolić w nich jakieś pokłady kobiecej i matczynej solidarności.
Małgorzata Szumowska całkowicie zagubiła się w dbałości o wizualną stronę filmu, przez co jak już wiemy ucierpiały wszystkie inne aspekty tego filmowego dzieła. Natomiast trzeba przyznać, że "Córka boga" jest tytułem pełnym pięknych kadrów, z naturalnym oświetleniem, imponującymi plenerami i niemal od linijki ustawionymi kompozycjami poszczególnych ujęć. To oczywiście zdecydowanie zbyt mało, aby polecić wam ten film. To skaza na filmografii Szumowskiej i mamy nadzieję, że taka porażka skłoni utalentowaną reżyserkę do lepszego wyboru scenariuszy i podejściu do ich ekranizacji.
Ocena końcowa: 3/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe