Dzień na tak - recenzja
2021-03-15 09:59:56Od 12 marca 2021 na platformie Netflix można oglądać komedię familijną pt. "Dzień na tak". Co może się wydarzyć, kiedy przez 24 godziny rodzice muszą zgadzać się na różne propozycje swoich pociech? Absolutnie wszystko! Czy jednak warto zobaczyć tę produkcję, czy raczej nie ma w niej niczego pouczającego? Przeczytajcie recenzję filmu "Dzień na tak"!
"Dzień na tak" jako metoda wychowawcza
W filmie poznajemy rodzinę Torresów, w której relacje między rodzicami a trójką dzieci w różnym wieku (schemat i klasyka) zaczynają psuć się relacje. Allison i Carlos, choć za młodu byli spontaniczni i rozrywkowi, teraz skupiają się na (nadmiernej) trosce o swoje dzieci, głównie odmawiając im wszelakich aktywności poza domem i szeroko rozumianej samodzielności. Najbardziej niezadowolona i obrażona jest nastoletnia Katie, której nie wolno wybrać się z koleżankami na festiwal muzyczny. Jednak młodsi Nando i Ellie także dają wyraz temu, że ciągłe słuchanie "nie wolno, zabraniam, wykluczone" nie uszczęśliwia ich.
Zasmuceni rodzice zgadzają się na eksperyment - nową metodę wychowawczą, określaną jako "Dzień na tak", czyli 24 godziny, podczas których muszę zgadzać się na wszystko, co zaproponują dzieciaki, naturalnie z kilkoma racjonalnymi wyjątkami. Allison i Carlos nie spodziewają się jednak, że ta decyzja zapoczątkuje niesamowitą przygodę, która zaniesie ich do przeróżnych miejsc w Los Angeles i w naturalny sposób zbliży członków rodziny jak nigdy dotąd.
Wiarygodny obraz zwariowanej rodzinki
Trzeba przyznać, że rodzinę Torresów polubić można bardzo szybko. Jennifer Garner i Edgar Ramirez w roli rodziców sprawdzają się dobrze. Są zabawni, doskonale bawią się w scenach szalonych wyzwań, ale dają też radę w pokazaniu innych emocji, w scenach poważniejszych rozmów z dziećmi. Fajnie widzieć, że znane gwiazdy kina akcji, chcą grać w produkcjach dla całej rodziny i nie robią tego byle jak. Także Jenna Ortega, Julian Lerner i Everly Carganilla w roli rodzeństwa są wiarygodni, a reżyser Miguel Arteta sprawnie prowadzi ich w taki sposób, że udaje się unikać efektu "irytującego bachora", a zachowanie dzieci jest odpowiednie dla wieku w jakim się znajdują.
"Dzień na tak" prezentuje nam całą paletę zwariowanych wydarzeń, od jedzenia wielkiej porcji lodów na czas, przez "wodny paintball", aż po naukowy eksperyment, kończący się zalaniem domu pianą. Jednak kulminacyjnym momentem jest wspomniany festiwal, kiedy to Katie i Allison dochodzą do porozumienia. W tzw. międzyczasie, dzieciaki widzą, że ich nudni rodzice potrafią szaleć jak nikt inny. Oczywiście, trafiają się tu sceny które są bardziej żenujące niż zabawne, a kilka zwrotów akcji to kwintesencja naiwności, ale na szczęście w żadnym momencie twórcy nie przekraczają granicy dobrego smaku. Właśnie to wyważenie emocji i sprawna realizacja, w połączeniu z solidnym aktorstwem, sprawiają, że oceniając tę produkcję jesteśmy na "tak".
Ocena końcowa: 7/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe Netflix