Bez litości 3. Ostatni rozdział - recenzja
2023-09-04 09:17:08W filmie „Bez litości 3. Ostatni rozdział” Denzel Washington po raz kolejny wciela się w postać Roberta McCalla - byłego żołnierza sił specjalnych, który pomaga tzw. zwykłym ludziom w mierzeniu się z bezwzględnymi przestępcami. Tym razem akcja przenosi się do włoskiego miasteczka, gdzie ranny (już na początku) protagonista doświadcza bezinteresownej pomocy, dobroci i ciepła. Jednak gdy lokalna mafia atakuje mieszkańców, główny bohater musi sięgnąć po środki, które do tej pory okazywały się bardzo skuteczne w rozwiązywaniu problemów - po bezlitosną przemoc. Czy warto zobaczyć film „Bez litości 3. Ostatni rozdział”, który do polskich kin wszedł 1 września 2023 roku?
Tak, warto. Nie oczekujcie jednak szczególnie wybuchowego kina akcji, z sensacją wylewającą się z każdego ujęcia. Denzel Washington ma już 68 lat, a reżyser Antoine Fuqua ma świadomość aktualnych ograniczeń gwiazdora. Momentów, w których „Roberto” pokazuje swoje nadzwyczajne umiejętności jest naprawdę niewiele. Jeśli jednak już się takie sceny pojawiają, to są raczej krótkie, nagrane w ciemnych pomieszczeniach i na zbliżeniach, aby zamaskować wszelkie braki w choreografii. Można sobie dopowiedzieć, że protagonista jest tu jak podstarzały ninja albo inny Leon zawodowiec i atakując z mroku (cały finał filmu) robi dobrze, ale widzowie zdają sobie sprawę, że w poprzednich dwóch częściach serii pokazywano nam znacznie więcej.
Nie zmienia to faktu, że „Bez litości 3. Ostatni rozdział” to film naprawdę brutalny, stawiający na realistyczną i krwawą przemoc tylko dla dorosłych. Antoine Fuqua nie ogranicza się w pokazywaniu pokiereszowanego ludzkiego ciała, ale jeszcze bardziej emocjonujące są wszelkie sytuacje, kiedy przestępcy pokazują swoją agresywną dominację nad bezbronnymi mieszkańcami miasteczka. Scena z najściem w domu policjanta wygląda jak żywcem wyszarpnięta z serialu „Ślepnąc od świateł”, i aż trudno powiedzieć któremu reżyserowi trzeba w takiej sytuacji pogratulować.
Z drugiej strony, kiedy oglądamy jak mafia straszy ludzi w restauracji czy w środku ruchliwej ulicy, to jakoś trudno dać wiarę, że coś takiego mogłoby się naprawdę wydarzyć, a już moment, w którym bandyci uciekają na widok smartfonów, nagrywających ich wyczyny, jest dość kuriozalne. W dodatku pojawia się kilka scen, kiedy główny bohater „normalnie” powinien zostać zastrzelony, ale ochrona od scenarzystów jest zbyt silna, do tego stopnia, że dominuje nad logiką i zdrowym rozsądkiem.
Przez cały seans nie ma też ani jednej sekundy, w której balibyśmy się o życie protagonisty. Wszystko, a zwłaszcza walka, przychodzi mu tym razem nadzwyczaj łatwo i bez żadnych komplikacji. Musimy przyczepić się też do wątku z agentką specjalną, której Robert pomaga wytropić sprawców przemytu narkotyków, finansujących ataki terrorystyczne. Dakota Fanning i Denzel Washington znów razem na ekranie - to widok cieszący oko fanów „Człowieka w ogniu”, ale fabularnie ta relacja kompletnie nie ma znaczenia. Watek ten dodano chyba tylko po to, aby film „Bez litości 3. Ostatni rozdział” nie był jeszcze prostszy i krótszy niż te 103 minuty. Dla fanów gwiazd obsady i poprzednich części „Bez litości”, finał będzie całkiem emocjonujący, ale trzeba mieć świadomość, że „Ostatni rozdział” jest jednak najsłabszy.
Ocena końcowa: 6/10
Michał Derkacz
Film zobaczyłem w kinie Cinema City Wroclavia (seans IMAX 2d).
fot. materiały prasowe