Asterix tym razem na Olimpiadzie
2008-02-05 10:41:57Wioska dzielnych galów. Dzień jak co dzień. Słoneczko wchodzi, ptaki śpiewają, Rzymianie chowają się po krzakach… O pardon… Jeden z galów obudził się wcześniej niż wszyscy. Czy to takie dziwne? Bardzo, jeśli zamierza pokonać drogę do Grecji w celu uzyskania serca ukochanej księżniczki Iriny, a potrwa ona aż 100 dni. Kiedy rzeczony Romantix dotrze wreszcie przed oblicze swej lubej czeka go niemałe zaskoczenie. Oto księżniczka została przyrzeczona Brutusowi, przybranemu synowi Cezara, który urodą i bystrością a zwłaszcza romantycznością nie grzeszy. Kilka niefortunnych słów sprawi, że wpląta się w udział w Olimpiadzie. Choć Romantixowi urody, bystrości i romantyzmu nie brakuje, to krzepa nie jest jego mocna stroną. Od czego ma się jednak wiernych przyjaciół?
Asterix i Obeliks to twarde chłopaki o miękkich sercach, więc kompanowi pomocy nie odmówią. Kto zna rysunkowy pierwowzór, niech lepiej przygotuje się, że fabuła została poprowadzona zupełnie od nowa i pozostała jedynie osnowa wydarzeń w komiksie. To nawet lepiej, bowiem dosłowne kalkowanie bywa największą zbrodnią kinematografii.
Jest zabawnie, kolorowo i z rozmachem, jaki zapowiedzieli autorzy, choć widać go dopiero przy końcu filmu. Główne postaci bez zmian przypadły Gerardowi Depardieu (Obeliks), zaś postać Asterixa zagrał zdobywca Cezara, Clovis Cornillac. Mamy tymczasem zupełnie nowego Cezara - o wiele bardziej zapadającego w pamięć - Alaina Delona.
Polski dubling jest na bardzo wysokim poziomie, a w obsadzie same gwiazdy Daniel Olbrychski (Cezar), Borys Szyc (Brutus), Wiktor Zborowski (Obelix), Tomasz Kot (Romantix), Sławomir Pacek (Asterix), Anna Cieślak (Irina) oraz mistrz kierownicy - Krzysztof Hołowczyc (Schumix).
Siłą serii o Asteriksie był zawsze przedni humor, którego tym razem… troszeczkę zabrakło. Najbardziej oczywiście śmieszą wszelkie polskie nawiązania oraz motyw ostatniego wyścigu i wybornej drużyny niemieckiej. Zakładając, że widz będzie wiedział cokolwiek o wyścigach formuły I. Gagi są słabsze niż w „Asteriksie i Kleopatrze” i brakuje trochę nagromadzenia gier słownych z poprzedniej części, które dawały tyle radości. Możliwe, że winę ponosi temat Olimpiady, który dla wybierających się na ten film młodych widzów, jest wciąż zbyt odległy i być zbyt niezrozumiały.