A może by tak trójkącik? - recenzja
2018-06-06 10:46:42„A może by tak trójkącik?” to kanadyjska komedia, której twórcy wzięli na warsztat temat fantazji erotycznych i przełamywania rutyny w łóżku. Na ekranach polskich kin można ją oglądać od 1 czerwca 2018. Jednak czy to pozycja dla każdego? Przeczytaj recenzję filmu!
Główną bohaterką jest Estelle – 34-letnia, poukładana, na pozór szczęśliwa żona i matka. Kobieta jest również lekko zaniedbana i niedoceniana w pracy, a każdy jej dzień jest wręcz bliźniaczo podobny do poprzedniego. Monotonia ta dotyczy także życia seksualnego Estelle i jej męża Simona. Pewnego dnia bohaterka przez przypadek znajduje ukryte w szafie, należące do męża pudełko, którego zawartość stanowią erotyczny gadżet oraz film pornograficzny. To, oraz rozmowa z przyjaciółkami przy drinku skłania Estelle do refleksji nad swoim niezbyt udanym pożyciem małżeńskim. Wynikiem tych rozmyślań jest postanowienie o spróbowaniu tytułowego trójkąta. Poszukiwania odpowiedniej osoby rozpoczyna od zamieszczenia anonsu w internecie. Równocześnie kobieta próbuje ożywić swoje życie seksualne, co prowadzi do wielu nieporozumień i zabawnych sytuacji. Pod wpływem tych nowych doświadczeń Estelle powoli odkrywa swoją nową pewność siebie nie tyle nawet w sprawach łóżkowych, co w pozostałych dziedzinach życia.
Reżyserem filmu jest Nicolas Monette, który wcześniej zajmował się w większości tworzeniem seriali. Główne role zagrali kanadyjscy aktorzy: Mélissa Désormeaux-Poulin jako Estelle, Martin Matte w roli Simona, a także między innymi Bénédicte Décary, Geneviève Schmidt oraz Anne-Élisabeth Bossé w pozostałych rolach.
Twórcom udało się zrobić komediowy film o seksie bez użycia mocno wulgarnych żartów. Nie ma tu również nadmiernego epatowania nagością i scenami erotycznymi – mimo iż pojawiają się one w kilku scenach, co przy takiej tematyce jest oczywiste. Humor jest nieprzesadzony, lekki i w zasadzie tylko niekiedy balansujący na granicy dobrego smaku.
Jedynym minusem komedii jest to, że w pewnym momencie jej fabuła nieco się rozwleka – w końcu jak długo można ciągnąć jedną historię, w której w zasadzie nie ma rozwiniętych żadnych wątków pobocznych. Przez to w pewnym momencie niektórzy widzowie mogą poczuć się znudzeni. Jednak w ostatecznym rozrachunku „A może by tak trójkącik” to film, który warty jest wybrania się do kina.
Anna Janaszak
Film zobaczyłam w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu.
A może by tak trójkącik?, reż. Nicolas Monette, prod. Kanada, czas trwania 91 min, dystr. Hagi, polska premiera 1 czerwca 2018
fot. materiały prasowe