Upiorny dom - recenzja
2021-05-17 12:54:1314 maja 2021 roku do oferty platformy Netflix wszedł film dla młodzieży pt. "Upiorny dom". Produkcja, którą najłatwiej określić jako familijną, tak naprawdę jest horrorem, ale takim, który spokojnie można pokazać dzieciom. Nawet kategoria wiekowa 16+ zdaje się być tu nieco zawyżona. Czy to oznacza, że nie ma tu straszenia? Jest, ale twórcy zrobili sceny grozy z wyjątkowym wyczuciem, dzięki czemu "Upiorny dom" jest jednym z nielicznych tytułów, idealnie nadających się na pierwsze spotkanie młodszej widowni z gatunkiem horroru.
Początek jest tak klasyczny, jak to tylko możliwe, ale wychodząc z założenia, że tym filmem nastolatkowie zaczynają oglądanie horrorów, to jeden z podstawowych schematów fabularnych sprawdza się należycie. Oto wielkomiejska rodzina przeprowadza się na wieś, gdzie matka dwójki chłopców dostaje pracę przy konserwacji pobliskiej jaskini. Dwaj bracia, z pomocą lokalnego mądrali i miejscowej dziewczyny, która wpada w oko starszemu z nich, starają się rozwikłać historię duchów, nawiedzających ich nowy dom. Odkrycie tajemnicy odbywa się naturalnie podczas śledztwa, które ta zdeterminowana grupka prowadzi, oczywiście bez wiedzy i pomocy dorosłych.
"Upiorny dom" to film, który strata się straszyć, ale bez przesady. Mamy historię o zmarłych dzieciach, które poprzez opętanie głównych bohaterów starają się wskazywać drogę do rozwiązania tajemnicy swej śmierci. Mamy nagle pojawiające się upiorne odbicia w lustrach, a nawet seans spirytystyczny.
"Obecność" jednak to nie jest, więc raczej nic z tych rzeczy nie będzie nikomu śniło po nocy, a poszczególne sceny grozy trwają krótko i szybko są równoważone scenami typowo przygodowymi. Jest tu też zagrożenie raczej ze strony ludzi, a duchy postawiono w roli sprzymierzeńców braci i ich nowych przyjaciół.
Natomiast twórcy mogli postarać się o nieco większy wachlarz środków, jakie stosują, bo niestety wszystko co straszne ogranicza się do wspomnianych odbić w lustrach, albo scen, podczas których bohater przemawia nie swoim głosem. Wpadają też we wszelkie możliwe schematy fabularne kina familijnego.
"Ci źli" są karykaturalni i od pierwszej chwili wiemy, kto na koniec będzie zakuty w kajdanki. Główna paczka znajomych jest bardzo sympatyczna, ale relacje między nimi zmieniają się tak, że przewidzimy wszystko bez żadnego problemu. Aktorstwo jest okej, ale widać, że z dzieciaków, tylko Leon Orlandianyi tutaj nie debiutuje.
"Upiorny dom" polskim widzom może przypominać "Tarapaty", tyle że z dodanymi elementami kina grozy. Są rezolutne dzieciaki, przeżywające wakacyjną przygodę. Są dorośli, którzy nie widzą, że pod ich nosem rozgrywa się wielka przygoda. Młodzi bohaterowie aż do chwili zagrożenia życia nie decydują na wezwanie na pomoc policji, a lokalny łobuz nieoczekiwanie pomaga w finałowej akcji. To jest film po prostu poprawny, ale przeprowadzony przez twórców eksperyment gatunkowy zasługuje na waszą uwagę.
Ocena końcowa: 6/10
Michał Derkacz
Lubisz horrory z motywem przeprowadzki? Przeczytaj:
Co widać i słychać - recenzja >>
Dziewczyna z trzeciego piętra - recenzja >>
fot. materiały prasowe