Recenzje - Kino

"Inkarnacja" to film solidny i idealny na dostarczenie sobie minimalnej ilości wszelkich pochodnych strachu.

Sequel jest lepszy od pierwowzoru i chociaż czasami zwalnia, to jednak przez większą część czasu trwania pędzi jak Johnny English na turbodoładowanym wózku inwalidzkim.

„To tylko seks”, jak dla mnie, wygrywa tegorocznego Wielkiego Szlema w dziedzinie komedii romantycznych.

Miszmasz „Jeziora marzeń” i „Szczęk”, czyli „Noc rekinów 3D” w kinie.

Czy Robert Ledgard jest tak naprawdę złym człowiekiem? Jego zdjęcie zawiśnie na ścianie z największymi psycholami w historii współczesnego kina, to nie ulega wątpliwości.

Nicolas Winding Refn stworzył coś ponadczasowego – „Drive” to bez dwóch zdań zasłużony zwycięzca tegorocznej Złotej Palmy.

„Heca w zoo” to doskonały przykład filmu robionego wokół jednego aktora, najprostszymi metodami i z finezją cięższych podopiecznych ogrodów zoologicznych.

„Colombiana” to nie test na AIDS – nie zaskakuje absolutnie niczym.

Szczęśliwie, dzięki takim filmom, jak „Kocha, lubi, szanuje”, gatunek „komedia romantyczna” nigdy nie zostanie sprowadzony do historyjek rodem z czasopism dla nastolatek.

O fenomenie „Króla Lwa” można by było pisać i pisać. Pewnie, że jego trójwymiarowa wersja powstała po to, żeby wyciągnąć kasę od kolejnego, zachwyconego nim pokolenia. Dla mnie była to jednak genialna podróż sentymentalna i przypomnienie, dlaczego „Król Lew” złotymi zgłoskami zapisał się w historii kina