Wonka - recenzja
2023-12-11 09:21:08Film „Charlie i fabryka czekolady” z 2005 roku pamiętamy przede wszystkim z brawurowej roli Johnny’ego Deppa, który zaprezentował nam postać ekscentrycznego geniusza, króla czekolady i wszelkich innych słodkości. W 2023 roku do kin wszedł musical „Wonka”, w którym zobaczymy trudne początki tego bohatera. Tym razem na ekranie bryluje Timothée Chalamet, a jego występ jest najwspanialszą wersją zdolnego gwiazdora Hollywood!
O czym jest film?
Oto młody Willy Wonka, pełen pozytywnego nastawienia do świata i ludzi oraz z marzeniem, aby pójść w ślady zmarłej mamy i zdominować branże cukierniczą w miasteczku, gdzie wszystkim rządzi trójka dotychczasowych królów słodyczy. Im oczywiście nie w smak jest obecność młodzieńca, który serwuje dosłownie magiczne przysmaki, czarując podniebienia ludzi, i to w bardzo konkurencyjnej cenie!
Młody Wonka szybko zderza się ze ścianą, złożoną z oszustów, intryg i wrogiego nastawienia. Przez swoją łatwowierność (i analfabetyzm) zamiast uszczęśliwiać mieszkańców przepysznymi wyrobami, musi harować w pralni. Jak wyjść z tego fatalnego położenia? Oczywiście dzięki przyjaźni, a także pewnemu malutkiemu złodziejowi z krainy Umpa-Lumpa, który jest zdradziecki jak smak gorzkiej czekolady z chili.
Timothée Chalamet jako Willy Wonka
27-letni aktor jest stworzony do tej roli. Nie w „Diunie”, „Królu” czy „Do ostatniej kości”, tyko właśnie w familijnej produkcji „Wonka” Timothée Chalamet pokazuje swoje największe atuty – chłopięcą urodę, niebywały urok osobisty, pozytywną charyzmę i łatwość oczarowywania nas w roli postaci, która jest uosobieniem dobroci serca z nutką życiowej nieporadności.
Co więcej, choć Chalamet nie dysponuje szczególnie imponującym głosem, daje tu popis wokalny na miarę swych możliwości, nadrabiając właśnie nienaganną prezencją, zwinnością i wszystkim tym, co sprawia, że oglądając kolejne wstawki musicalowe, czujemy w ustach smak słodyczy, a nie gorycz żenady.
Nowy świąteczny klasyk
„Wonka” jako film familijny sprawdza się rewelacyjnie – jest naprawdę wciągający i ekscytujący dla widzów w różnym wieku, daje niesłychany odskok od rzeczywistości i zabiera nas do świat, z którego nie chcemy wyjść. Reżyser (i współautor scenariusza) Paul King dobrze łączy sceny typowo rozrywkowe, przygodowe z dramatycznymi (można uronić łzę) i śpiewanymi, gdy na ekranie nagle wszyscy bawią się i tańczą. Nawet fani filmów o skokach i włamaniach będą zachwyceni pomysłem na finał tej historii.
Jest to tak uroczy seans, że aż trudno dać wiarę, ze twórcy uniknęli popadania w infantylność, denne żarty czy schematyczną opowieść. Jasne, fabuła jest tu oparta na znanych wzorcach, ale zwroty akcji i niepewne losy protagonisty cały czas nie pozwalają nam o tym myśleć. Role drugoplanowe (z kilkoma gwiazdami jak Olivia Colman, Keegan-Michael Key, Rowan Atkinson czy Hugh Grant) to także festiwal talentu i charyzmy, a niektórych w obłędnej charakteryzacji i kostiumach niemal nie da się poznać. Jedyny niesmak (i to nie u każdego) zostawić może relacja głównego bohatera z nastoletną sierotą, bo łatwo pomyśleć o tym, że w toku wspólnych akcji znacznie starszy Willy jest bliski jej uwiedzenia...
Bez względu na to, film „Wonka” spokojnie polecamy wszystkim widzom. Tytuł debiutował w grudniu nie bez powodu. To produkcja, która ma sporą szansę stać się nowym klasykiem na święta, a rozkoszując się czekoladowymi przysmakami spod choinki, cały czas będziemy myśleć o tym, jak w swojej fabryce produkował je Willy Wonka.
Ocena końcowa: 8/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe