Śnieżne Bractwo - recenzja
2024-01-05 11:00:4813 października 1972 roku samolot Urugwajskich Sił Powietrznych, wyczarterowany przez drużynę rugby, rozbił się w Andach. Tylko 29 z 45 pasażerów przeżyło katastrofę, a później w walce o życie zmuszeni byli do aktów kanibalizmu. Oparty na tej przerażającej, ale prawdziwej historii film J.A. Bayony pt. „Śnieżne Bractwo” pojawił się w serwisie Netflix 4 stycznia 2024 roku, a w naszej recenzji odpowiemy na pytania – czy warto go zobaczyć i czy naprawdę ma szansę w walce o Oscary i inne prestiżowe nagrody?
Ekstremalny film o walce o przetrwanie
„Śnieżne Bractwo” to teoretycznie kolejny film survivalowy o ludziach zmuszonych do walki o przetrwanie w skrajnie trudnych warunkach. Rozbitkowie z lotu 571 mieli jednak naprawdę ciężko, bo zaśnieżone góry, które ich otaczały z każdej strony oraz przeraźliwe mrozy uniemożliwiały zdobycie pożywienia.
Niewielkie zapasy z walizek, widok umierających kolegów i radiowa informacja o zaprzestaniu poszukiwań, delikatnie mówiąc, nie napawały optymizmem. Nic dziwnego, że po jakimś czasie w dyskusjach o strategii na dalsze ruchy pojawił się temat kanibalizmu, a długo nie trwało nim będący na skraju śmierci bohaterowie przeszli od teorii do praktyki.
Film J.A. Bayony pokazuje to wszystko z niesamowitym wyczuciem. Kiedy trzeba jest przerażająco brutalny (scena katastrofy), a innym razem porusza się po bardzo kontrowersyjnym temacie wyjątkowo delikatnie i z wielkim szacunkiem do zmarłych i żyjących naprawdę osób. Nie stawia tez, nie ocenia, po prostu pokazuje co trzeba i kiedy trzeba, a wiarygodne aktorstwo sprawia, że „Śnieżne Bractwo” momentami ogłada się jak dokument.
Trudne pytania nadal aktualne
Niczego tutaj nie ugrzeczniono, ale pytania o człowieczeństwo, moralność i proces przemiany człowieka w sytuacji bez wyjścia widzimy klarownie jak na talerzu. Jest pod koniec jedno ujęcie na gołe kości wśród walizek i ubrań, które przeraża bardziej niż dziesiątki scen z kanibalistycznych horrorów.
Postawione na koniec pytania o bohaterstwo i cenę za życie tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że „Śnieżne Bractwo” to film nie tylko szalenie interesujący (leci błyskawicznie mimo 144 minut seansu), ale też wartościowy i uniwersalny dzisiaj, kiedy czas wojny wymusza na ludziach podobne dylematy i dramatyczne decyzje. Czy będą Oscary? Trudno powiedzieć, ale droga twórców po nagrody z pewnością nie będzie tak trudna jak bohaterów filmu po drugie życie, już jako zupełnie inni ludzie.
Ocena końcowa: 8/10
Michał Derkacz
Polecamy zobaczyć też: Najlepsze filmy o przetrwaniu - na faktach i nie tylko >>
fot. materiały prasowe