Noc w przedszkolu - recenzja
2022-12-29 11:16:12„Noc w przedszkolu” to polski film, który od 28 grudnia 2022 roku można oglądać na platformie Netflix. Oficjalnie jest on zaklasyfikowany jako tzw. czarna komedia, ale w praktyce zabawnych czy przewrotnych scen nie ma tu prawie wcale, a jako komentarz do współczesnego rodzicielstwa produkcja w reżyserii Rafała Skalskiego też raczej nie działa.
O czym jest film?
Akcja filmu „Noc w przedszkolu” zgodnie z tytułem rozgrywa się w czasie jednej nocy na terenie przedszkola, zachowując jedność miejsca i czasu. Bohaterami są rodzice i wychowawcy, którzy zebrali się, aby przeprowadzić próbę generalną jasełek, jednak zebranie to szybko zmienia się w sąd nad niegrzecznym 6-latkiem. W obronie staje partner mamy chłopca, który przyszedł w zastępstwie, choć cały czas słyszymy, że jest nieodpowiedzialny.
Początkowo wiedziony egoistycznymi pobudkami mężczyzna w trakcie procesu zaczyna dojrzewać do roli ojca. Na swej drodze ku przedszkolnej sprawiedliwości spotyka główną przeciwniczkę, ale też nieoczekiwanych wrogów i sprzymierzeńców. Czy podzielona konfliktami grupa rodziców w różnym wieku i z różnych środowisk dogada się zanim dzieci przyjdą zobaczyć przedstawienie?
Wszyscy jesteśmy dzieciakami
Przesłaniem „Nocy w przedszkolu” miało być prawdopodobnie pokazanie jak zachowujemy się w sporach, które dotyczą naszych dzieci, ale też nas samych, a jak wiadomo - nie prawda jest w takich sytuacjach najważniejsza, lecz postawienie na swoim i „zwycięstwo” w kłótni poprzez zebranie poparcia większości. Największą część seansu zajmują zatem utarczki słowne (i nie tylko), kuluarowe zbieranie głosów oraz wyciąganie sobie brudów, by oczernić drugą stronę. Udział w tym biorą głównie przedstawiciele młodych rodziców, mający gdzieś między 35 a 40 lat, a twórcy przedstawiają tę grupę jako niedojrzałych i dziecinnych ludzi, małostkowo skupionych na sobie.
W ekstremalnej sytuacji, gdy konflikt eskaluje wszyscy zachowują się jak dzieci, mamy poczucie, że podbudowa tego jest niewystarczająca, szczególnie, że chwilę wcześniej bohaterowie byli zdolni do autorefleksji i przyznania, że nie są dobrymi rodzicami. Te kłótnie i zabawy w celu rozładowania napięcia nie wypadają naturalnie, bo w zaistniałej sytuacji wszyscy rozeszliby się do domów odetchnąć, odpocząć i przemyśleć pewne sprawy. Tutaj są sztucznie trzymani w budynku przedszkola pod pretekstem szykowania jasełek, ale to nie działa, bo i tak nikt nie skupia się na pierwotnym zadaniu.
Seans staje się przez to tylko coraz bardziej męczący i irytujący. Nie pomaga też obsada, odgrywająca role postaci, z którymi 90% widzów się nie utożsami, nawet jak przyzna rację którejś ze stron. Na koniec zabrakło też błyskotliwego morału, zabawnego, ale celnego komentarza czy choćby zwrotu akcji, który kogoś zaskoczy. To kolejny bardzo słaby polski film na Netflix, który został zrobiony bez wyczucia i zrozumienia tematu, jakby realizowała go grupa urwisów, uczęszczająca do tytułowego przedszkola.
Ocena końcowa: 3/10
Michał Derkacz
fot. materiały Netflix