Władca mroku - recenzja
2024-04-25 10:07:11"Władca mroku" to nowy horror twórcy "The Boy" i "Sierota: Narodziny zła" Williama Brenta Bella, który w polskich kinach można oglądać od 26 kwietnia 2024 roku. Czy warto to zrobić? Przeczytajcie recenzję!
O czym jest film?
Główną bohaterką jest Rebecca Holland, która od niedawna mieszka pracuje jako… duchowna w małym miasteczku. Niby wszystko jest w porządku, a jej mąż i córka dobrze odnajdują się w nowej społeczności, ale podczas lokalnych dożynek nastoletnia Grace ginie bez śladu. Policja rozpoczyna poszukiwania, ale oczywiście protagonista stara się odszukać córkę na własną rękę, poznając mroczną stronę tego miejsca.
Śledztwo w toku
"Władca mroku" to jeden z tych horrorów detektywistycznych, w których bardziej od straszenia widzów liczy się wzbudzanie u nich niepokoju i ciekawości. Co skrywają miejscowi? Jakie tajemnice ma przebrany za tytułową postać ojciec chłopaka (Ralph Ineson jak zawsze daje radę w horrorze), który kiedyś też przepadł w podobnych okolicznościach? Kim jest Gallowgog - człowiekiem czy potworem z mitów?
Twórcy wyraźny nacisk kładą na pokazanie nam jasnej, ale też ciemnej strony pogańskich wierzeń i zwyczajów, związanych z folklorem i przywiązaniem do rytuałów, gdzie ofiara pełni kluczową rolę. W tym kontekście szczególnie uwypukla się podwójna rola głównej bohaterki, która reprezentuje wiarę chrześcijańską, ale też (a może przede wszystkim) jest matką. Tuppence Middleton jest w tej roli przekonująca i spisała się na tyle dobrze, na ile pozwolił jej scenariusz.
Czy jest strasznie?
Jak już zaznaczyliśmy wcześniej, "Władca mroku" to nie jest straszny film i niestety trudno szukać w nim elementów horroru, które naprawdę działają. Niby jest motyw zamaskowanych postaci, które mogą wzbudzać strach, ale tego nie robią. Niby są sceny morderstw, ale… tylko dwie i zupełnie nie wzbudzają większych emocji. Niby śledztwo bohaterki ciągle się rozwija, ale też przebiega sztampowo i wiemy, że skierowana przed postacie drugoplanowe, w finale dojdzie do skrywanej tajemnicy miasta.
"Władca mroku" nie będzie nowym "Midsommar. W biały dzień". William Brent Bell po prostu nie ma na tyle talentu, aby zaproponować nam ekscytujące i przerażające historie. Jego nowy horror jest tak przeciętny jak poprzednie. Doceniamy, że twórca ten podejmuje próbę wywołania atmosfery grozy, zamiast straszenia nas bezmyślną sieczką, ale zwyczajnie mu się to nie udaje.
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe