Recenzje - Kino

Sentymentalny gniot Petera Jacksona

2010-03-16 09:10:07

„Nostalgia anioła” to klasyczny wyciskacz łez, po którym matki mocno przycisną do piersi swoje dzieci, a dorastające dziewczęta będą pilnie chronić swojej cnoty. Peterze Jacksonie, nie idź tą drogą!

Historia bazuje na drastyczniejszej niż sam film powieści Alice Sebold zatytułowanej "The Lovely Bones" i rozpoczyna się w grudniu 1973 roku w Pensylwanii. Susie Salmon (Saoirse Ronan) wiedzie spokojne życie czternastolatki -  matka zmusza ją do noszenia dziwacznej czapki z dzwoneczkami, a po zajęciach szkolnego klubu dyskusyjnego umawia się na spotkanie z chłopakiem, w którym skrycie podkochiwała się od dłuższego czasu. Niestety, postanawia wrócić ze szkoły skrótem przez pole kukurydzy i na swojej drodze spotyka sąsiada, dziwacznego pana Harvey'a (Stanley Tucci). Ten namawia ją  do zajrzenia do podziemnej kryjówki, którą zbudował jako klub dla dzieci z sąsiedztwa. Susie idzie za nim i już nie wraca.

Jackson wyszedł z ciekawego fabularnie założenia, że losy rodziny po zaginięciu Susie pokaże właśnie z jej perspektywy. Mamy więc wyeksploatowany już wątek zaskoczenia swoją nadnaturalnością, białe światło z nieba, podróże pomiędzy dwoma światami, ból z powodu rozłączenia z rodziną, ale także dobrze pokazany strach Susie przed swoim mordercą. Mam jednak wrażenie, że mimo to Jackson zmarnował cały potencjał filmu, pakując się w nadmiar efektów specjalnych - widać je aż zanadto, szczególnie w zaświatach według Susie, które są wyraźnie inspirowane wizjami z „Między piekłem a niebem” Warda, ale takie inspiracje można liczyć na plus. Nomen omen ma się wrażenie, że wizja nieba jest faktycznie jak z ilustrowanej Biblii dla dzieci.

Co do gry aktorskiej, to Ronan grająca zamordowaną Salmonównę nie miała zbyt trudnego zadania,  jakkolwiek wyszło jej to naturalnie, natomiast rodzice (Mark Wahlberg i Rachel Weisz) wypadli pretensjonalnie i infantylnie. Najlepsze wrażenie robi kreacja babci zamordowanej dziewczynki (Susan Sarandon), która z papierosem w jednej, a szklanką z whisky w drugiej ręce ogarnia cały – dosłowny i w przenośni – bałagan po zaginięciu Suzy.

Jeśli podobało ci się „Bez mojej zgody” lub czujesz nadchodzącego PMS-a, to film może Ci się spodobać, oczywiście przy hojnym zaopatrzeniu się w chusteczki. Osobiście sama nie wiem, czemu zgryźliwość ogarnęła mnie strasznie przy tym filmie. Ma przecież klasyczny patetycznie przetłumaczony tytuł, łopatologicznie pokazuje fazy żałoby i grubym paluchem wskazuje małym społecznościom na podejrzanie zachowujących się samotnych mężczyzn o dziecinnych zainteresowaniach. Widz po seansie ma ochotę zrobić objazd po dzielnicy i spacyfikować podobnych do mordercy George’a Harveya typów. Czego chcieć więcej?

Karolina Kuśmider
(karolina.kusmider@dlastudenta.pl)


Reżyseria: Peter Jackson. Producent wykonawczy: Steven Spielberg. Wydaje mi się, że te nazwiska i dorobek filmowy obydwu panów pozwalają nam na snucie śmiałych przypuszczeń, że film, który wychodzi spod ich magicznych rąk, będzie stał na wysokim poziomie. „Nostalgia anioła” strąca te przypuszczenia w głębokie otchłanie sztolni Morii, posyłając za nimi rowerek z E.T.


Rok 1973. Susie Salmon (specyficznej urody Saoirse Ronan) to 14-letnia, rozgarnięta dziewczynka, której największym zmartwieniem jest liczba rzęs podmiotu jej zauroczenia. Jak przystało na nastolatkę, przykładnie uczęszcza do szkoły, ma na drzwiach plakat długowłosego obiektu marzeń, uwielbia fotografię, a w wolnych chwilach razem ze swoim ojcem (Mark Wahlberg) buduje modele statków w butelkach (podobno jest to zajęcie emerytowanych ginekologów). Tak, Susie Salmon to całkiem normalna dziewczyna. Szkoda, że nie żyje.

Została zwabiona przez swojego sąsiada (absolutnie demoniczny Stanley Tucci) do misternie przez niego skleconej nory na polu kukurydzy, gdzie brutalnie ukrócił on jej żywot. Od tej pory Susie pozostaje w miejscu pomiędzy niebem, a ziemią (z elementami alternatywnej rzeczywistości jak w „Silent Hill”), obserwując policyjne i ojcowskie śledztwo w jej sprawie i starając się wpłynąć na odpowiedni jego kierunek.

Fabuła „Nostalgii anioła” oparta została na powieści o tym samym tytule, autorstwa Alice Sebold. Historia w niej opowiedziana i następnie zekranizowana przez Jacksona nie jest najgorsza – ukazuje bowiem tragedię rodzinną, bezkarność psychopatycznego mordercy i zawieszenie w próżni młodej dziewczynki, która w ogóle nie zdążyła skosztować słodyczy życia. Kinowa wersja „Nostalgii anioła” jest jednak tak fatalna, że nawet niezła fabuła nie potrafi jej uratować i czyni z niej głównego pretendenta do tegorocznych Złotych Malin - jestem o tym przekonany, pomimo tego, że mamy dopiero marzec.

Zacznę od aktorstwa. Jedyną wysepką na tym oceanie beznadziei jest wspomniany Stanley Tucci, tworzący postać, której nie powstydziłby się żaden dobry horror/thriller. Z pozoru miły pan, tak na oko po pięćdziesiątce, okazuje się być złem wcielonym, czerpiącym dziką satysfakcję z morderstwa i wyzutym z wszelkich pozytywnych uczuć. Jest to chyba jego najlepsza dotychczasowa rola, która wzbudza apetyt na kolejne produkcje z jego udziałem.

Pozostali aktorzy są niczym chwasty przy tej róży drugoplanowego bohatera. Saoirse Ronan jest prawdziwie nijaka, z tendencją wyraźnie spadkową. Sposób narracji, wybrany przez twórców filmu jest także dramatycznie chybiony. Ronan jako narratorka brzmi jak głos z kambodżańskiej kasety do ćwiczeń medytacji (kamasutry?) spod Stadionu Dziesięciolecia, bowiem ktoś mądry zdecydował się na podłożenie pod jej słowa ezoterycznej muzyczki, tworzonej na czteroklawiszowych syntezatorach Cashio (pisownia oryginalna), dodając również delikatne echo. Jest to mdłe, nudne i pompatyczne. Przypuszczam, że zamierzeniem było ukazanie ponadracjonalnego stanu jej bytu, w zawieszeniu pomiędzy życiem i śmiercią, a także muzyczne wzmocnienie obrazów, które przewijają się przez ekran. Do mnie ten zabieg w ogóle nie przemawia, tym bardziej odstręcza mnie treść tego, co Susie Salmon mówi. Kiedy usłyszałem hasło „Jestem jego córką, a on jest moim ojcem i nigdy nie odpuści”, dosłownie spadłem z krzesła pod ciężarem odkrywczości tego stwierdzenia i przekazu, jaki ze sobą niosło.

Skoro już o ojcu, to czas na rozliczenie z Markiem Wahlbergiem. W „Infiltracji” był genialny, świetnie uzupełniając całą misterną historię, skleconą przez Scorsese. W „Nostalgii anioła” potwierdził tezę, że „Infiltracja” była tylko pomyślnym wypadkiem przy jego pracy aktorskiej. W filmie Jacksona beatlesowo uczesany Wahlberg przyjmuje minę jak Droopy – no, może trochę bardziej zaangażowaną – bez przerwy ją utrzymując. Chyba, że mimika jego twarzy jest metaforyczną reakcją na smród, jakim owiana jest cała sprawa morderstwa jego córki.

Peter Jackson najwyraźniej pozazdrościł Gilliamowi i Burtonowi wyobraźni i chciał ambicjonalnie pokazać, że on też ma wspaniałą wyobraźnię. W przypadku „Nostalgii anioła” postawił on na ukazanie natury w nienaturalnych warunkach. Jego pomysły są wizualnie ładne, ale na dłuższą metę mało odkrywcze i w zbyt dużych ilościach szkodliwe. A z ekranu atakują nas one bardzo często, co oznacza poważne zagrożenie dla umiejętności podtrzymania powiek przed sennym opadnięciem.

Na rzecz „Nostalgii anioła” przemawia ciekawa społecznie historia ludzi, którzy w tragicznych okolicznościach stracili córkę i starają się z tym pogodzić, każde na swój sposób. To zagadnienie głębokie, stawiające pytanie o to, jak długo powinno się rozpamiętywać przeszłość i mieć „grób w środku domu” (stwierdzenie przyzwoitej Rachel Weisz, grającej matkę Susie), nieustannie bolejąc nad swoją stratą. Na korzyść filmu zaliczyć trzeba także interesujące zdjęcia, w tym szczególnie trafione częste maksymalne zbliżenia, np. na linie papilarne – to zasługa Andrew Lesnie’go, pracującego także przy „Władcy Pierścieni”. I przede wszystkim wielkim plusem jest przerażająca kreacja Tucci’ego.

Szala jednak dosłownie ugina się pod ciężarem negatywnych elementów „Nostalgii anioła”, które wymienione zostały wcześniej. Ten film to dla mnie skaza na reputacji Petera Jacksona, bądź co bądź reżysera wyśmienitego. Dobrze, że już niedługo powróci on do Śródziemia – co prawda jako producent wykonawczy, ale ta rola akurat świetnie mu wychodzi (patrz: „Dystrykt 9”). „Ja jestem widzem, a on jest reżyserem i już mnie nie zawiedzie” – obym nie był tak naiwny i sztucznie łzawy, jak „Nostalgia anioła”, bo drugie takie rozczarowanie wpędzi mnie bynajmniej nie do świata Susie Salmon.

Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)

Recenzja powstała dzięki:

Słowa kluczowe: nostalgia anioła recenzja film opinie
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • Subiektywna ocena [0]
    Linde
    2020-10-30 20:04:58
    Ciężko jest opisać uczucia rodziny która straciła swojego członka. Twoja ocena jest skrajnie subiektywna.
  • Fil nie jest zły, a wręcz bardzo fajny [0]
    saszell
    2011-04-26 18:59:30
    Osobiście uważam, że recenzent zawsze się czegoś uczepi. Nie, nie chcę nikogo obrażać, ale już się z tym spotkałam kilka razy. Gdzie nie spojrzę zawsze recenzja wytyka błędy i protekcjonalność reżysera. Mam taką tendencję, że zawsze po obejrzeniu filmu muszę zobaczyć recenzję. I często (czytaj: zawsze) one są negatywne. Każdy widzi film inaczej i choć nie jestem znawczynią, ani jakimś wybitnym specjalistą to uważam, że "Nostalgia Anioła" jest bardzo fajne. Myślę, że obejrzę film jeszcze raz. Bardzo wciąga. Wprost nie mogłam się oderwać. Co prawda Saoirse Ronan nie przekonywała mnie w Pokucie, to tutaj odegrała w jakiś sposób tą rolę. Nie mogę także zrozumieć wrogości do recenzenta. Przecież on widzi ten film tak, nie inaczej i nie należy go przy tym obrażać, jak poniżej w kilku przypadkach. :)
  • masakra [0]
    panna
    2010-05-26 16:02:57
    dawno już nie było tak głupiego filmu
  • Rewelacyjny film!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! [0]
    Pinki
    2010-04-05 20:50:05
    Cudny, wspaniały film1 mogłabym go ogladać 100 razy! Sentymentalny, fajnie pokazany, swiat niebios wcale nie przesadzony - własnie fajnie kontrastuje z realnym światem po tym filmie człowiek się zastanowi nad wychowaniem swoich dzieci ale to wie tylko ten kto je ma i obejrzał ten film
  • ksiazka i film [0]
    jo
    2010-03-22 09:03:38
    czytałam ksiażke w zeszlym roku , bardzo interesujaca i wciagajaca ( przeczytala jednym tchem) i z niecerpliwoscia czekałam na film - ktory tez byl super, chociaz nie wszystko bylo tak jak sobie wyobrazałam po przeczytaniu lektury. w kinie pare razy cisneły mi sie łzy do oczu, a mąż mowił ze "ciarki miał" w paru momentach generalnie wg. mnie film jest godny polecenia tak samo jak ksiazka.
  • Nie zgadzam się z recenzjami! [0]
    katia
    2010-03-20 20:45:15
    Wczoraj postanowiłam zweryfikować powyższe opinie - i bardzo mile się na nich zawiodłam. Nostalgia anioła to magiczny film - i mimo kilku wad myślę, że jest jednym z najlepszych, jakie oglądałam w ostatnim czasie (nie, nie zbliża mi się PMS). Myślę, że nazwanie go "infantylnym", "naiwnym i sztucznie łzawym" jest sporym nadużyciem, a wszystkich, którzy po przeczytaniu powyższych recenzji mają wątpliwości, gorąco zachęcam do obejrzenia i wydania własnej opinii. Katia.
  • która recenzja podoba się wam bardziej? [0]
    ciekawy
    2010-03-17 09:19:55
    jw.
  • dnsicofds [0]
    Weronika
    2010-03-16 12:12:25
    Czytałam książkę i oglądałam film, recenzent ma rację, takiego gniota dawno nie oglądałam. Film jest infantylny i pretensjonalny, cały ten świat niebios przesadzony. Peter Jackson jest reżyserem wybitnym oczywiście, zakładam że ten film to tylko potknięcie, pierwsze i ostatnie. Nie polecam oglądania go w kinie - szkoda pieniędzy
  • komentarz dla aniut [0]
    autorka
    2010-03-16 11:47:03
    Wiesz, że jest taka moda na tytuły, tu mogę bić się w pierś;) A książka podobała mi się bardziej od filmu i nie zmienię zdania, że Jackson wyeksponował bardziej sentymentalne wątki niż zrobiła to Sebold, przez co przedobrzył i moim skromnym zdaniem zasłużył na cięgi. I jeszcze jedno - nie możesz zakazać komentowania filmu bez znajomości książki, o to chodzi w większości ekranizacji filmowych, by mniej (jak w tym przypadku) lub bardziej udatnie pokazać rzeczywistość w książce pokazaną lub przetworzoną w głowie reżysera i tym samym nie zmuszać widza do odsyłania do literatury. Choć z jednej strony szkoda... Pozdrawiam i proszę, nie tryskaj tak agresją;)
  • nie ma to jak dobry agresywny tytuł [0]
    aniut
    2010-03-16 10:16:38
    To Alice Sebold wyszła z założenia pokazania losów rodziny z perspektywu Sisie, a nie Peter Jackson... Jeśli chciałaś napisać naprawdę wnikliwą recenzję to radziłabym przeczytać książkę i ocenić film także pod tym kątem. Był on wierny, a to też plusuje jeśli mówimy o filmowych adaptacjach. Zgadzam się że efekty specjalne tylko psuły, ale na miano gniota ten film na pewno nie zasłużył. To takie modne przesadzać w tytule żeby przykuć uwagę?
Zobacz także
Władca mroku
Władca mroku - recenzja

Czy warto zobaczyć nowy horror twórcy "The Boy" i "Sierota: Narodziny zła"?

abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Rebel Moon – część 2: Zadająca rany
Rebel Moon - Część 2: Zadająca rany - recenzja

Czy ten film Zacka Snydera jest lepszy niż pierwsza część?

Polecamy
Złe baśnie film 2021
Złe baśnie - recenzja przedpremierowa

Dowiedzcie się jak wyglądają złe baśnie we współczesnym wydaniu.

WęÅźowe wgÃłrza - film 2019
Wężowe wzgórza - recenzja

Alice Englert, Olivia Colman i Walton Goggins w dramacie o zielonoświątkowcach.

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Władca mroku
Władca mroku - recenzja

Czy warto zobaczyć nowy horror twórcy "The Boy" i "Sierota: Narodziny zła"?

abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!