Zabójca - recenzja
2023-11-13 10:01:23David Fincher to genialny reżyser, twórca kilku kultowych dzieł, które powinien zobaczyć każdy fan mocnego kina z pogranicza thrillera i kryminału. Michael Fassbender to natomiast wybitny aktor, który jednak miał ostatnio kilka większych i mniejszych potknięć z niefortunnie dobranymi rolami. Teraz ta dwójka spotkała się, by zrobić film o płatnym mordercy na zlecenie. Film „Zabójca” można już było zobaczyć w Polsce w wybranych kinach, a od 10 listopada 2023 roku także na platformie Netflix. Czy warto to zrobić? Przeczytajcie recenzję filmu!
Nie będziemy trzymać was długo w niepewności. „Zabójca” to dobry film, ale nie jest to jakieś wiekopomne dzieło, do którego będziemy wracać. Jak na kolejną opowieść o płatnym mordercy, który po nieudanej akcji musi odejść, stawiając czoła byłemu pracodawcy i innym zawodowym zabójcom, to mamy tu do czynienia z czymś naprawdę się wyróżniającym. Opowieść jest banalna, można ją streścić w kilku zdaniach, ale sposób opowiadania jest już absolutnie mistrzowski.
Fincher robi to w swoim stylu – z dusznym, pełnym niepokoju i napięcia klimatem, pięknymi zdjęciami, narracją głównego bohatera, który prawie się nie odzywa i akcją, której nie ma dużo, ale jak już jest, to potrafi wywołać gęsią skórkę. 100% uwagi skupia się też na postaci tytułowego zabójcy i bez wątpienia jest to Michael Fassbender w najlepszym wydaniu.
Jego bohater jest stonowany, chłodny, bezduszny, poukładany, profesjonalny, ale też widać jego ludzką stronę, odcienie szarości, nerwy, emocje i ten niesamowity dyskomfort, kiedy musi zrezygnować z długiego planowania na rzecz niechcianej improwizacji. Trudno go polubić (bo morduje też osoby postronne jak trzeba), ale trzymamy za tę postać kciuki od początku do końca, właśnie dzięki tak subiektywnej kreacji świata płatnych morderców i wchodzimy w to wszystko bez zadawania pytań (i tak na większość dostajemy odpowiedź).
„Zabójca” doskonale kreuje rzeczywistość, która jest fascynująca, bo obca, zimna, zła, ale tak kusząca do odkrywania, z tak niezwykłym przewodnikiem, że po prostu chcemy na to patrzeć, chłonąć scena po scenie. Cała fabuła może być celnie podsumowana stwierdzeniem, że „nigdy nie kończy się dobrze sytuacja, kiedy płatny zabójca zabiera pracę do domu”, ale mimo świetnych kreacji aktorskich, trudno doszukać się w tym drugiego dna, jakiejś głębi, jakiegoś komentarza do współczesnego świata.
Jeśli nie poczujecie tej wyjątkowej atmosfery i nie wciągnie was akcja do pierwszego punktu zwrotnego, to później też możecie mieć problem z tym seansem, ale i tak polecamy „Zabójcę” zobaczyć. W ogólnym rozrachunku jest to dzieło naprawdę udane, a duet Fincher- Fassbender pokazuje, że jest aktualnie w dobrej formie.
Ocena końcowa: 7/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe Netflix