Wielki powrót Trintignanta
2012-10-30 13:15:58Jedną z głównych ról w „Miłości” Michaela Hanekego zagrał Jean Louis-Trintignant, legendarny francuski aktor. Występ u austriackiego reżysera był jego powrotem do kina po blisko 10 latach przerwy. Warto zaznaczyć, że tego powrotu miało już nie być – Trintignant wybrał już emeryturę i tylko znakomity scenariusz i charyzma reżysera skłoniły go do zagrania tej roli.
- Napisałem ten scenariusz dla Jeana-Louisa Trintignanta – przyznaje reżyser „Miłości”. - Zawsze go podziwiałem i chciałem kiedyś razem z nim pracować. Pozostawało tylko znaleźć odpowiednią dla niego rolę. To był warunek konieczny, żeby Trintignant się zaangażował. A ja bez niego nie zrobiłbym tego filmu. Tylko on wręcz promieniuje ciepłem, którego potrzebowałem - dodaje.
To ciepło przez lata kochali też widzowie na całym świecie. 82-letni dziś aktor, którego Francuzi uważają za idealne wcielenie wszystkich ich cech narodowych, karierę zaczynał w połowie lat 50. Już na początku wystąpił w filmie, który przyniósł mu wielką popularność. W „I Bóg stworzył kobietę” Roger Vadim nie tylko stworzył nowy obraz kobiety w kinie, ale również wykreował dwie aktorskie gwiazdy – Brigitte Bardot i Trintignanta właśnie.
W kolejnych latach aktor umacniał swoją gwiazdorską pozycję rolami w tak znanych filmach, jak „Kobieta i mężczyzna”, „Moja noc u Maud”, „Konformista”, „Pustynia Tatarów”, „Ci, którzy mnie kochają wsiądą do pociągu”. Swoistym ukoronowaniem długiej kariery Trintignanta była rola w „Czerwonym” Krzysztofa Kieślowskiego. Postać Sędziego, w którą wcielił się aktor uważana jest za jedną z jego najlepszych kreacji. Otrzymał za nią nominację do Cezara.
Trintignant twierdzi, że rola w „Miłości” jest jego ostatnią. Ale robi przy tym jedno zastrzeżenie – wyjątek jest w stanie zrobić tylko dla Hanekego, jeśli ten zaproponuje mu jeszcze raz coś tak wyjątkowego jak film „Miłość”.
ip