Patryk Vega o pracy nad filmem "Plagi Breslau"
2018-12-14 10:16:15"Plagi Breslau" w reżyserii Patryka Vegi są do zobaczenia na platformie Showmax od 14 grudnia 2018. Podczas uroczystego pokazu filmu we Wrocławiu (10 grudnia), twórca opowiedział nam o pracy nad filmem i kilku trudnościach, związanych z pracą nad tak efektowną produkcją.
Patryk Vega o kosztach filmu
- Jestem producentem, który finansuje filmy wyłącznie w oparciu o prywatny kapitał. Nie mam dotacji państwowych, w związku z czym, dla mnie te pieniądze nie rosną na drzewach, tylko ja muszę każdą złotówkę oglądać ze wszystkich stron. Z tego względu, że ludzie którzy inwestują pieniądze w ten film, zwyczajnie nie chcą ich stracić. Uważam natomiast, że prawdziwym wyzwaniem jest nakręcić film w optymalnym budżecie, który wygląda na dwu-trzykrotnie droższy. Ludzie z branży filmowej, którzy są profesjonalistami w tej dziedzinie, wyceniają moje budżety na dwa, trzy razy większe. W przypadku „Plag Breslau” scenariusz miał tak wiele rozmachu i scen akcji, że wspólnie z Showmaxem od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie może być tania produkcja. Nie ma sensu robić tego na pół gwizdka, zatem budżet został dostosowany do zamiarów.
O współpracy z władzami miasta
- Zainspirowany prozą Marka Krajewskiego dokonałem dokumentację we własnym zakresie i wybierałem lokacje, w których dana akcja powinna się toczyć. (…) Później musiałem to skonfrontować z rzeczywistością, bo kiedy przystąpiliśmy do przygotowań do realizacji to musieliśmy się spotkać z władzami miasta i ustalić, co z naszych założeń jest możliwe. Ja także byłem otwarty na propozycje włodarzy, którzy oczywiście znają świetnie całą logistykę miasta i wiedzą, które rejony są możliwe do czasowego wyłączenia z użytku. Wybraliśmy miejsca, których zatrzymanie nie sparaliżuje życia Wrocławia, a które będą atrakcyjne dla filmu. Były też miejsca, które zmieniliśmy, bo znalazłem fajniejsze lokacje, niż te pierwotnie zakładane.
O "reżyserowaniu konia"
- Są w filmie sceny akcji, sceny kaskaderskie, których przygotowanie trwa bardzo długo i raczej się ich nie powtarza. Choćby scena z koniem na moście była realizowana przez siedemnaście godzin, a ja zwyczajnie nie jestem zwolennikiem powtarzania w nieskończoność jednego dubla. Wracając do scen z koniem, to było to spore wyzwanie. Musieliśmy nauczyć się pracy z takim zwierzęciem, a na planie było kilka koni, gdyby któryś odmawiał współpracy, bo będzie miał gorszy moment. Ciekawe jest to, że zawiaduje się takim koniem, przywożąc na plan całe stado i ten koń ma odruch, by szybko dołączyć do tego stada. Przestawialiśmy to stado i tak kierowaliśmy biegiem tego konia. To wszystko wymagało dyscypliny, a my nie mogliśmy sobie pozwolić na brak organizacji i w trakcie kręcenia zastanawiać się co dalej. Każda minuta, kiedy to zwierzę stoi bezczynnie, powoduje, że ono zaczyna kombinować i nie mamy nad tym kontroli. Na szczęście, wszystko udało się wykonać świetnie. Mieliśmy kapitalnych specjalistów od koni i kaskaderów. Oczywiście żadne zwierzę nie ucierpiało.
Przeczytaj też naszą recenzję filmu "Plagi Breslau" >>
Michał Derkacz
fot. Krzysztof Zatycki